Mecz z Pogonią przy Słonecznej był dla Żółto-Czerwonych okazją do rewanżu za niedawną porażkę w Szczecinie w walce o ćwierćfinał Pucharu Polski. Dotkliwa porażka w meczu pucharowym miała podziałać mobilizująco na piłkarzy Michała Probierza i obudzić w nich jeszcze większą chęć walki, co rzeczywiście miało miejsce.
Zanim jednak gospodarze zaczęli pokazywać swoje najlepsze strony, z tej gorszej pokazali się defensor Pogoni, Jarosław Fojut oraz sędzia prowadzący spotkanie, Daniel Stefański. Pierwszy bezpardonowo i co tu dużo mówić, totalnie bez wyobraźni i w brutalny sposób potraktował Fiodora Cernycha, a drugi w tej sytuacji mogąc, jak się wydawało pokazać czerwoną kartkę, zdecydował się na wyciągnięcie kartonika koloru żółtego.
Wydawało się, że iskra rzucona na beczkę z prochem poskutkuje kolejnymi mniejszymi lub większymi wybuchami, na szczęście jednak wraz z upływem kolejnych minut złe emocje powoli ustępowały miejsca popisom piłkarskim. Gospodarze powoli ale stanowczo dążyli do zdobycia bramki, głównie szukając dośrodkowań w pole karne, z których użytek mogliby zrobić wcześniej wspomniany Cernych lub udający się w szesnastkę przyjezdnych przy stałych fragmentach gry defensorzy Jagiellonii ? Gutieri Tomelin oraz Ivan Runje.
Pierwszą naprawdę groźną okazję do objęcia prowadzenia stworzyli goście, którzy za sprawą Adama Frączczaka mogli wyjść na prowadzenie po dwudziestu minutach gry. Gospodarze próbowali, ale niewiele z tego wynikało, za to goście atakowali rzadziej, ale bardziej groźnie. Na szczęście gdy w końcówce pierwszej połowy dwukrotnie na bramkę Mariana Kelemena uderzał Łukasz Zwoliński, to w odpowiednim miejscu był Runje, który blokował strzały napastnika gości. Chorwat tego dnia musiał się czuć naprawdę dobrze, bo Dawida Kudłę - bramkarza Pogoni próbował pokonać strzałem nożycami. Po jego uderzeniu piłka zatrzymała się na słupku.
Po przerwie Jaga nie ustawała w poszukiwaniu bramki otwierającej wynik spotkania. Bardzo aktywny był kapitan reprezentacji Litwy ? Fiodor Cernych, ale nie miał tego dnia zbyt wiele szczęścia i nie potrafił doprowadzić do kapitulacji Kudły. W 61. minucie w słupek trafił wprowadzony na boisko w przerwie spotkania Damian Szymański. Po chwili uderzał Karol Świderski i znów Cernych. Wydawało się, że bramka jest kwestią czasu, ale tak się nie stało. W końcowych minutach meczu znów bliski szczęścia był Szymański. Jego uderzenie instynktownie odbił jednak bramkarz Pogoni, a odbita futbolówka zaskoczyła Rafała Grzyba, który znalazł się sam przed golkiperem ze Szczecina, ale nie potrafił skorzystać z prezentu.
Z przebiegu całego spotkania, tym razem zespołem zdecydowanie lepszym była Jagiellonia. Piłkarze Michała Probierza obijali słupki bramki Dawida Kudły, którego w przeszłości w drużynie trampkarzy Górnika Zabrze prowadził szkoleniowiec białostoczan, ale nie potrafili oddać tego jedynego celnego i skutecznego strzału, który sprawiłby, że Kudła musiałby wyciągać piłkę z siatki.
LOTTO Ekstraklasa/ Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 0:0 (0:0)
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Rafał Grzyb, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik - Jacek Góralski, Taras Romanczuk (46. Damian Szymański) - Łukasz Burliga, Przemysław Frankowski, Karol Mackiewicz (46. Karol Świderski) - Fiodor Cernych.
Pogoń Szczecin: Dawid Kudła - Cornel Rapa, Sebastian Rudol, Jarosław Fojut, Mateusz Lewandowski - Rafał Murawski, Jakub Piotrowski (63. Robert Obst) - Adam Frączczak (68. Takafumi Akahoshi), Kamil Drygas, Adam Gyurcso - Łukasz Zwoliński (82. Seiya Kitano).
Żółte kartki: Jarosław Fojut, Adam Gyurcso
Sędzia: Daniel Stefański