Wczorajszy (5.12) mecz od początku był wyrównany. Warta chciała zrewanżować się za przegraną w lidze i w pierwszym kwadransie mogła mieć szansę do objęcia prowadzenia z Jagiellonią. Arbiter podyktował rzut karny, ale po namyśle i analizie VAR, Paweł Raczkowski postanowił zmienić tę decyzję. Zaraz potem był groźny strzał Tomasa Prikryla, po którym piłka minęła bramkę "Żółto-Czerwonych" w niewielkiej odległości.
Jagiellonia budowała akcje wielopodaniowe, ale brakowało dogodnych sytuacji przed przerwą. Odnotować można strzały z dystansu autorstwa Tarasa Romanczuka, próbował też Jose Naranjo, ale i on chybił celu. Zza pola karnego uderzał także Adrian Dieguez, lecz białostocki defensor miał źle nastawiony celownik. Do przerwy - bez goli.
Po zmianie stron Jagiellonia mocniej zaatakowała, a po godzinie gry objęła prowadzenie. Z rzutu rożnego zacentrował Nene wprost na głowę Imaza, który strzałem przy słupku zaskoczył Grobelnego. - Bardzo cieszę się z tego trafienia. To był dla nas ważny gol, który otworzył ten mecz i dał nam oddech. Dzięki niemu w późniejszej fazie meczu mieliśmy więcej przestrzeni, mogliśmy kreować kolejne okazje i ostatecznie zdobyliśmy drugą bramkę - stwierdził w rozmowie z klubowymi mediami Jesus Imaz, napastnik Jagiellonii.
Kwadrans przed końcem rywalizacji Jagiellonia zadała drugi, decydujący o losach meczu cios. Szybką kontrę strzałem do pustej bramki wykończył Nene. Asystę zaliczył wracający po kontuzji zmiennik w tym spotkaniu - Afimico Pululu. - To była moja druga bramka w Pucharze Polski, więc faktycznie coraz bardziej cieszą mnie występy w tych rozgrywkach. Pokazaliśmy dzisiaj charakter oraz mentalność zwycięzców. Budujemy te cechy w naszej drużynie nie tylko poprzez nasza grę, ale także poprzez pracę nad mentalnością - powiedział klubowym mediom Nene, pomocnik Jagiellonii Białystok.
Spotkanie zakończyło się wygraną 2:0 Jagiellończyków co oznacza awans do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. Starcie tej fazy rozgrywek zostaną rozegrane już w nowym roku.
- W szatni powiedziałem chłopakom, że jestem dumny ze zwycięstwa, z tego, w jaki sposób grają, a także jak wyglądają pod względem mentalnym. Wszyscy byli skupieni na tym, żeby grać dobrze. Jesteśmy wierni swojej filozofii niezależnie od okoliczności, panujących warunków atomsferycznych i za to dziękuję zespołowi - skomentował trener Adrian Siemieniec.