W poprzedniej rundzie krajowego pucharu Żółto-Czerwoni wyeliminowali Śląsk Wrocław, a kolejną przeszkodą podopiecznych Adriana SIemieńca był pierwszoligowiec z Rzeszowa. Jagiellonia wyprowadziła bramkowy cios w 21. minucie. Taras Romanczuk wysoko odebrał futbolówkę Bartłomiejowi Wasilukowi, a Jose Naranjo - w sytuacji sam na sam - minął Branislava Pindrocha i skierował piłkę do pustej bramki.
W 57. minucie Jagiellonia udokumentowała przewagę drugim golem. Tomasz Kupisz zacentrował w kierunku Jose Naranjo, a Hiszpan zmienił tor lotu piłki i umieścił ją pod poprzeczką bramki Resovii. Resovia niespodziewanie zdobyła kontaktową bramkę w 71. minucie. Rezerwowy Bartłomiej Ciepiela zgrał piłkę w kierunku innego zmiennika - Radosława Bąka, który potężnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce.
"Żółto-Czerwoni" w ostatnim kwadransie chcieli za wszelką cenę przypieczętować wygraną trzecim golem. To udało się w 90. minucie. Drugi raz w tym meczu gospodarze popełnili błąd w wyprowadzeniu piłki i Naranjo obsłużył podaniem rezerwowego Dominika Marczuka, który ustalił wynik rywalizacji na 3:1 dla Jagiellonii.
- Gratulacje dla drużyny za zwycięstwo, a dla kibiców za wsparcie w kolejnym spotkaniu. Pokonują setki kilometrów, więc należą im się duże podziękowania i szacunek. Sprostaliśmy roli faworyta, a to nie jest łatwe zadanie - powiedział Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii Białystok.
- Dla każdego z nas zawsze najważniejsze jest kolejne spotkanie. Teraz czeka nas wyjazdowy mecz z Koroną i to na nim się skupimy. Do każdego spotkania podchodzimy z takim samym poziomem motywacji oraz zaangażowania. Zawsze skupiamy się wyłącznie na walce o zgarnięcie pełnej puli - dodał zawodnik Jose Naranjo.