Puchar Europy Strongman. Rynkiem Kościuszki zawładną siłacze

Przerzucanie worków przez poprzeczkę czy wyciskanie niezwykle ciężkich hantli, a do tego mnóstwo atrakcji dla całych rodzin oraz szczytny cel charytatywny. Tak zapowiada się Puchar Europy Strongman, który będzie organizowany 11 czerwca br. w Białymstoku na Rynku Kościuszki.

[fot. bia24.pl]

[fot. bia24.pl]

Na strongmanów czeka wiele interesujących konkurencji. To m.in.: przeniesienie 400 kg joka na 20 m i załadunek dwóch 100 kg worków na czas, przerzucanie worków od 18 do 26 kg przez 5 m poprzeczkę, a także wyciskanie hantli o wadze 100 i 110 m w minutę. Zapowiada się niezwykle intensywna rywalizacja.

- Ośmiu zawodników, osiem różnych krajów, którzy są mistrzami danych państw. Skład jest bardzo mocny, to znaczące nazwiska w skali światowej. Mam nadzieję, że trybuny mi pomogą. W swoim mieście i przy formie, którą mam, będę walczyć o najwyższe trofeum. Zostały mi jeszcze trzy treningi. Zdrowie jest - podkreślił Marek Czajkowski, który będzie reprezentował Białystok i Polskę na zawodach strongman.

Imprezę zaplanowano na niedzielę, 11 czerwca br. Organizatorzy przekonują, że będą to świetne zawody sportowe, a i też dobra okazja do promocji Miasta. Start o godz. 15:00.

- Spodziewamy się ładnej pogody, tak jak podczas poprzednich pięciu imprez tego typu na Rynku Kościuszki. Liczymy na wielu mieszkańców, którzy będą dopingować najsilniejszych zawodników. Zawsze te konkurencje, z racji ich charakteru, cieszą się zainteresowaniem widzów, bo są widowiskowe. Nam, jako Miastu, zależy na tym, by takie inicjatywy wspierać. Dzięki nim Rynek Kościuszki ożywa, jest dodatkowa atrakcja w sezonie wiosenno-letnim - zaznaczył Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta Białegostoku.

Podobnie jak w ubiegłych latach, tak i tym razem podczas imprezy będzie można wesprzeć potrzebujących. W tym roku zbierane będą pieniądze na 6-letniego Łukasza, który zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym czterkończynowym. Zbiórka dotyczyć będzie urządzenia tzw. walkera, który pomoże Łukaszowi w poruszaniu się na własnych nogach. Takie urządzenie to koszt ok. 40 tys. zł.

- To da chłopcu nie tylko szereg możliwości, ale i wiarę w to, że jest w stanie bardzo wiele osiągnąć. Już po raz trzeci strongmeni będą wspierać naszych podopiecznych. W poprzednich latach udało nam się zebrać co najmniej po kilkanaście tys. zł. Liczymy na podobne wyniki - powiedziała Sylwia Wesołowska, prezes Fundacji Mali Wojownicy.

A wspierać będzie można np. poprzez różne licytacje. Do zdobycia ma być m.in. kask absolutnego mistrza skoków narciarskich Kamila Stocha, czy koszulki znanych sportowców oraz różnorodne gadżety. Nie zabraknie konkursów dla dzieci i rodzin pomiędzy konkurencjami.

Zobacz również