Przegrali, ale nie mają się czego wstydzić

Szczypiorniści Bestios Białystok ulegli na własnym parkiecie pierwszoligowej Warmii Olsztyn 22:27 w meczu 1/16 Pucharu Polski w piłce ręcznej. Białostoczanie choć zostali wyeliminowani, to jednak zagrali jedno z lepszych, o ile nie najlepsze spotkanie w tym sezonie.

Bestios Białystok

Bestios Białystok

Pucharowy mecz z pierwszoligowcem był ostatnim spotkaniem jakie w tym roku rozegrał białostocki beniaminek II ligi. Porażka oznacza co prawda odpadnięcie z rozgrywek, ale szczypiorniści Bestios zostawili po sobie dobre wrażenie. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Postawiliśmy się Warmii w obronie. Goście raczej nie spodziewali się takiego oporu z naszej strony. Warmia przyjechała w osłabionym składzie. Z powodu kontuzji do Białegostoku nie przybyło czterech zawodników. Mimo wszystko to jednak zespół z wyższej ligi i poziom jaki prezentują w rozgrywkach ligowych pozwala im spokojnie nas rozjechać. Są na czwartym miejscu I ligi, my na ostatnim miejscu w II. Patrząc tylko na tabele każdy mógł spodziewać się tutaj łatwej przeprawy. My jednak się nie przestraszyliśmy rywala, włożyliśmy w mecz dużo serca i za to brawo zawodnikom - przekonuje Szymon Jadczak, grający trener Bestios.

Nie tylko tabela mogła przerażać przed meczem ale również ostatnie wyniki w lidze. Warmia wygrała różnicą 16 punktów w Gdańsku, gdy Bestios poległ taką samą różnicą w Radomiu. - Nawet nie patrzyliśmy na ich ostatnie wyniki. Podeszliśmy do meczu bez strachu. Z resztą nie mieliśmy nic do stracenia. To oni powinni się nas obawiać, a nie my ich, bo gdyby z nami przegrali, to raczej byłby powód do wstydu. My z kolei chcieliśmy się dobrze pokazać i to zrobiliśmy. Mieliśmy duże problemy w ataku. Rywale mieli nad nami sporą przewagę fizyczną. Trudno było się przebijać przez ich obronę. Przegraliśmy pięcioma bramkami, ale nie mamy się czego wstydzić - tłumaczy szkoleniowiec białostoczan.

Kolejny raz z dobrej strony pokazał się jeden z liderów ofensywy Bestios, Mateusz Puchalski, który zdobył 9 bramek. - Mateusz zagrał dziś bardzo dobry mecz. Był naszym najlepszym strzelcem. Nie bał się pojedynków z rywalami i rozegrał bardzo dobre zawody. Właśnie tak powinniśmy grać - ocenił grę swojego zawodnika Jadczak.

Po drugiej stronie grasował jednak Tomasz Fugiel. Piąty najskuteczniejszy gracz I ligi trafił do bramki gospodarzy 14-krotnie. - Gdy tylko dochodziliśmy w okolice remisu włączał wyższy bieg i pokazywał swoją przewagę umiejętności. Bardzo duży facet. Ciężko było go zatrzymać, jak nie dawał rady przebić się od razu, to z reguły kończyło się to rzutem karnym. Jeśli tylko zostawialiśmy mu nieco wolnej przestrzeni, to przebijał się w pojedynkę. Naprawdę bardzo dobry zawodnik - mówił trener Bestios.

Mecz z Warmią kończy krótką przygodę z Pucharem Polski w wykonaniu białostockiego zespołu. By zagrać w 1/16 finału gospodarze dzisiejszego meczu musieli zagrać eliminacyjny mecz na szczeblu wojewódzkim. Po bardzo zaciętym meczu białostoczanie pokonali KS Szczypiorniak Dąbrowa Białostocka. Kibice białostockiego drugoligowca kolejną okazję do dopingowania swoich zawodników będą mieli dopiero w lutym przyszłego roku. Wówczas rozpocznie się druga runda ligowych zmagań, w których białostoczanie powalczą o poprawę swojego bilansu i uniknięcie degradacji.

BESTIOS Białystok 22 (9:12) 27 OKPR Warmia Traveland Olsztyn

Punkty BESTIOS: Mateusz Puchalski - 9, Karol Bartoszuk - 5, Wojciech Stec - 3, Mariusz Olech - 2, Szymon Jadczak, Konrad Gorczak, Damian Kowalczuk - 1.

Punkty Warmia: Tomasz Fugiel - 14, Radosław Dzieniszewski - 5, Piotr Dzido - 3, Piotr Deptuła, Michał Sikorski - 2, Sergiusz Dworaczek - 1.

Zobacz również