Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): - Ruch był podbudowany ostatnim zwycięstwem nad Górnikiem Łęczna. Dlatego spodziewaliśmy się trudnego meczu. Po takich spotkaniach w zawodnikach zawsze wzrasta pewność siebie. My ostatnio przegraliśmy, ale znaliśmy przyczyny naszej porażki. Podeszliśmy do tego ze spokojem i zrobiliśmy tylko wymuszone zmiany. W miejsce Tomasika, który nie mógł zagrać, wszedł Straus. Kontrolowaliśmy mecz. Do pewnego momentu byliśmy zespołem wyraźnie lepszym. Istotną sytuacją była niewykorzystana dogodna okazja Frankowskiego. Szkoda, bo coraz lepiej sobie razi w takich sytuacjach. Niewykorzystaniem tej okazji odbudowaliśmy zespół Ruchu. Bardzo dobrze zagrał też Marian Kelemen. W końcówce sprowokowaliśmy niepotrzebny rzut karny przez co zrobiliśmy sobie trochę problemów. Wydaje mi się jednak, że wygraliśmy zasłużenie, do pewnego momentu w pełni kontrolując ten mecz. Dla nas najważniejsze było, aby po tej porażce z Legią wygrać i to zrobiliśmy.
Waldemar Fornalik (Ruch Chorzów): - Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. Co innego mogę powiedzieć o grze, szczególnie w drugiej połowie. Fragmentami wyglądało to naprawdę dobrze. To był mecz na wysokim poziomie taktycznym. Obie drużyny wiedziały, w czym tkwi siła rywala, jakie są atuty przeciwnika i próbowały się temu przeciwstawiać. O tym, że na drugą połowę wyszliśmy w złej sytuacji zadecydowały stałe fragmenty gry. Próbowaliśmy gonić wynik po przerwie. Chcieliśmy jak najszybciej strzelić pierwszą bramkę. Mieliśmy ku temu okazje. Były sytuacje Marcina Kowalczyka, Miłosza Przybeckiego oraz Michała Helika i Jakuba Araka. Była też sytuacja, w której Kubę Araka, który opanował piłkę w stylu dobrego karateki zaatakował obrońca Jagiellonii. Sędzia wtedy nawet nie zareagował, a po tej sytuacji mieliśmy jeszcze dużo czasu. Nic nam nie pozostaje, jak tylko zakasać rękawy i dalej pracować, jak do tej pory. Myślę, że ten mecz pokazał, że w tej drużynie są rezerwy.