Pożegnanie z Afryką remisem z Niemcami

Reprezentacja Polski zasługuje na wielkie uznanie po tym turnieju. Budujemy zespół łącząc młodość z doświadczeniem i to jak widać spełnia oczekiwania zarówno trenera jak i kibiców. Walka, zaangażowanie, przepiękne akcje, dobra gra w obronie i te niesamowite obrony Adama Morawskiego to bardzo optymistyczny prognostyk przyszłości naszej drużyny.

/foto./twitter/polennu.dk

/foto./twitter/polennu.dk

To był naprawdę znakomity mecz, który trzymał w napięciu i pobudził krew w żyłach u milionów polskich fanów. Co by nie mówić, ale potyczki z reprezentacją Niemiec bez względu na dyscyplinę sportu mają swój wyjątkowy wydźwięk.

"Lwem" tego spotkania i po raz kolejny na tym turnieju, okazał się bramkarz naszej reprezentacji Adam Morawski. Po Sławomirze Szmalu i Piotrze Wyszomirskim wyrósł nam kolejny minister obrony narodowej. Fantastyczna dyspozycja golkipera biało-czerwonych, skuteczność jego obron, dobra gra w ataku naszej drużyny z pewnością przypomniały piękne chwile, które jeszcze nie tak dawno mogliśmy przeżywać z tym sportem. Wielkie brawa za postawę naszych reprezentantów.

Pierwsza połowa meczu to cios za cios. Co prawda popełniliśmy więcej błędów (6 - 4), ale wysoka skuteczność w ataku pozwoliła zejść na przerwę z przewagą jednej bramki (12:11).

Druga połowa zaczęła się pod dyktando reprezentacji Polski. Przez pierwsze sześć minut drużyna Niemiec nie potrafiła zdobyć gola, natomiast Polacy kontrowali znakomicie i po kilku minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 17:13.

W kolejnych minutach popełniliśmy kilka błędów co skutkowało zdobyciem dwóch bramek przez reprezentację Niemiec. Całe szczęście nie wybiło to z rytmu naszych piłkarzy ręcznych i od 46 minuty prowadziliśmy po raz kolejny czterema bramkami (19:15).

Horror dla naszej reprezentacji zaczął się na dziewięć minut przed końcem pojedynku. Dwie kary naszych szczypiornistów i Niemcy doprowadzają do wyrównania (19:19).

Polska grając wciąż w osłabieniu nie pozwala przeciwnikom wyjść na prowadzenie. Zrobił to nie kto inny jak "lew" tego pojedynku Adam Morawski. Kolejne minuty to walka punkt za punkt, zawodnicy doskonale wiedzą ile "waży" każda piłka w końcówce spotkania. Popełniliśmy kilka błędów, nie skończyliśmy swoich akcji i Niemcy grający w przewadze wychodzą na prowadzenie 21:20 (58 minuta).

Ostatnie dwie minuty były niesamowicie emocjonujące, walka była dosłownie "ząb za ząb". Niesamowita akcja Szymona Sićki i mamy remis po 21. Przy stanie 22:22 w tak ważnym momencie, na nasze szczęście Niemcy pudłują rzut karny. Mimo pudła przeciwnikom udaję się wyjść na prowadzenie, ale kolejna znakomita akcja Sićki i mamy znów remis 23:23. (Warto tu wspomnieć, że Szymon Sićko pochodzi z Podlasia, urodził się w Dąbrowie Białostockiej, ale to temat na odrębny artykuł).

W ostatnich sekundach po grze pasywnej reprezentacji Niemiec mogliśmy zakończyć mecz zwycięstwem. Niestety w pojedynku sam na sam Patryka Walczaka z niemieckim bramkarzem Andreasem Wolffem to ten drugi wyszedł z niego zwycięsko. Po tej akcji sędzia zakończył spotkanie. Zajęliśmy czwarte miejsce w swojej grupie tuż za reprezentacją Niemiec, która miała lepszy bilans bramkowy.

- Największą wygraną tego turnieju jest to, że Polska na nowo pokochała ręczną. Dwa lata. Za dwa lata egzamin, który zdać już trzeba. Teraz trzeba bić brawo - bardzo trafnie podsumował Kuba Waśko na Twitterze.

- Ten turniej daje nam wiarę w to co robimy, w to co dzieje się od półtora roku i dobrze prognozuje na przyszłość - powiedział po meczu trener naszej kadry Patryk Rombel

Zawodnikiem meczu został nasz bramkarz Adam Morawski.

Polska - Niemcy 23:23 (12:11)

Polska: Kornecki, Morawski - Krajewski 5, Walczak 1, Sićko 4, Majdziński, Ossowski, Czuwara, Pilitowski 2, Moryto 3, Daszek 3, M. Gębala 3, Przybylski 1, Dawydzik, T. Gębala 1, Chrapkowski

Niemcy: Wolff, Heinevetter - Gensheimer 3, Golla 2, Knorr, Firnhaber 1, Weber 4, Michalczik, Groetzki, Hafner 1, Schiller 3, Kuhn 1, Bohm, Kastening 1, Schmidt 4, Drux 3

Zobacz również