Porażka, która niczego nie zmienia

Jagiellonia Białystok przegrała mecz kończący ligowe zmagania w 2016 roku. Strata punktów nie kosztowała jednak białostoczan fotelu lidera, gdyż wcześniej swój mecz przegrała także Lechia Gdańsk, z którą Żółto-Czerwoni spotkają się w pierwszym wiosennym meczu w 2017 roku.

Cracovia - Jagiellonia

Cracovia - Jagiellonia

Pierwsza połowa odbyła się bez większych fajerwerków. Wisła Płock w Białymstoku stawiła się bez kilku kluczowych zawodników. Na Podlasie nie przyjechali zawodnicy, którzy mają dużo do powiedzenia w ofensywnie. Zabrakło Maksymiliana Rogalskiego, zabrakło też Dominika Furmana. Pod ich nieobecność goście postanowili przede wszystkim nie stracić gola. Byli bardzo dobrze zorganizowani w defensywie, dobrze pilnowali Konstantina Vassiljeva, który też nie miał dziś raczej swojego dnia. Nie wychodziło mu tak wiele, na ile wszystkich przyzwyczaił. Efekty były takie, że na przerwę Nafciarze schodzili bez celnego strzału.

Co w tym czasie zrobili gospodarze? W sumie niewiele więcej, choć trzeba przyznać, że mieli zdecydowaną przewagę. Ta chyba najlepsza miała miejsce po indywidualnej akcji Fiodora Cernycha. Litwin wygrał pojedynek na lewym skrzydle, wbiegł po linii końcowej w pole karne i uderzył na bramkę strzeżoną przez Seweryna Kiełpina, ale zrobił to niecelnie. W sumie Żółto-Czerwoni w pierwszych trzech kwadransach oddali 9 strzałów, z czego tylko jeden okazał się celny.

O ile przed przerwą mogliśmy narzekać na brak celnych strzałów, a przede wszystkim bramek, to w drugiej połowie wszystko totalnie się odwróciło. W 50. minucie, nieco szczęśliwie, ale jednak wynik meczu otworzył Piotr Wlazło. Pomocnik Wisły oddał strzał padając na murawę, ale trafił piłkę tak, że ta odbiła się od boiska i przelobowała Mariana Kelemena. Nie minęło jednak 10 minut, a telebimy stadionowe znów pokazywały remis. Kolejną, dziewiątą w sezonie, bramkę zdobył Fiodor Cernych, który wykorzystał kapitalne zgranie piłki głową przez Tarasa Romanczuka. 

Jagiellonia przeważała, ale nie potrafiła zadać decydującego ciosu. Ten z kolei w 90. minucie wyprowadziła Wisła Płock. Na uderzenie prawą nogą zdecydował się lewy obrońca Wisły, Kamil Sylwestrzak, a piłka poleciała tak, że nie pozwoliła na skuteczną interwencję Marianowi Kelemenowi. Chwilę później sędzia Tomasz Musiał zagwizdał po raz ostatni.

Żółto-Czerwoni przerwę zimową spędzą na pierwszym miejscu w tabeli. To głównie zasługa dobrej postawy białostoczan na wyjazdach. Na obcych stadionach Jagiellończycy wygrali 7 meczów, 2 zremisowali i raz przegrali. Zespół Michała Probierza wznowi ligowe zmagania na wiosnę meczem w Gdańsku. Spotkanie z Lechią zostało zaplanowane na 12 lutego, a rozpocznie się o godzinie 18:00.

Lotto Ekstraklasa

Jagiellonia Białystok - Wisła Płock 1:2

Bramki: Fiodor Cernych 59'- Piotr Wlazło 50', Kamil Sylwestrzak 90'

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Przemysław Frankowski, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik - Rafał Grzyb (90. Dawid Szymonowicz), Taras Romanczuk - Karol Świderski (71. Przemysław Mystkowski),, Konstantin Vassiljev, Dmytro Chomczenowski (57. Damian Szymański) - Fiodor Cernych.

Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Patryk Stępiński, Bartłomiej Sielewski, Damian Byrtek, Kamil Sylwestrzak - Siergiej Kriwiec (63. Dimitar Iliev), Przemysław Szymiński - Giorgi Merebaszwili (78. Cezary Stefańczyk), Piotr Wlazło, Arkadiusz Reca - Jose Kante (90. Emil Drozdowicz).

Kartki: Taras Romanczuk, Piotr Tomasik, Przemysław Frankowski - Piotr Wlazło

Sędziował: Tomasz Musiał 

Zobacz również