- Ten chłopak jeszcze kilka lat temu uchodził za jeden z większych talentów w Serbii na pozycjach "sześć" i "osiem". Był reprezentantem kraju większości kategorii wiekowych. Jest wychowankiem szkółki Vojvodiny Nowy Sad. Jego kariera nie rozwinęła się na razie tak, jak powinna. W Anglii na takich piłkarzy mówi się "box to box player". Jednym z jego największych atutów jest celny i silny strzał z dystansu. Potrafi też zaliczyć asystę - powiedział Velijko Nikitović prezes Górnika Łęczna, cytowany przez Przegląd Sportowy.
Nowy gracz Jagiellonii Białystok jest wychowankiem Vojvodiny Novy Sad, z którą w sezonie 2011/2012, jako 18-latek zajął trzecie miejsce w serbskiej ekstraklasie. Trzy lata później sięgnął także po puchar Serbii. W sumie zanim przeniósł się do belgijskiego KAA Gent, z którym Jagiellończycy rywalizowali niedawno w eliminacjach Ligi Europy, rozegrał w barwach swojego macierzystego klubu 72 spotkania. Strzelił 5 goli i zanotował 11 asyst.
W sezonie 2014/2015 miał swój wkład w zdobycie mistrzostwa Belgii, ale ostatecznie włodarze klubu z Gandawy zdecydowali się wypożyczyć Marko. Tak trafił najpierw do Zulte Waregem, a następnie do Crveny Zvezdy. Po powrocie z Serbii przeniósł się do rosyjskiego FK Tosno. Zespół Poletanovicia spadł z pierwszej ligi, ale na pożegnanie ograł w finale pucharu Rosji Avangard Kurs 2:1 i dopisał do swoich sukcesów kolejne trofeum.
- Cieszę się, że tutaj trafiłem. Jagiellonia to duży klub. Nie chcę opowiadać za dużo o sobie, ale mogę zapowiedzieć, że na każdym treningu i meczu będę dawał z siebie maksimum. Chcę dać fanom dużo satysfakcji wynikającej z mojej gry - przekonywał nowy zawodnik Jagi w rozmowie z redaktorami oficjalnego portalu internetowego Żółto-Czerwonych.
Nowy pomocnik Jagiellonii Białystok związał się z klubem rocznym kontraktem z opcją przedłużenia o kolejne trzy lata. Na boisku występować będzie z numerem 20.