Po meczu z Turem trener białostoczan zapowiadał, że w meczu przeciwko młodemu zespołowi TBV szanse gry dostanie wielu młodych koszykarzy. Tak się jednak nie stało, gdyż na miejscu okazało się, że rywal otrzymał posiłki z pierwszego zespołu. Obecność koszykarzy na co dzień trenujących i grających w PLK spowodowała, że weterani Żubrów nie mogli dziś liczyć na taryfę ulgową.
Żubry wyraźnie przegrały pierwszą kwartę. Goście z Podlasia uparcie szukali punktów po rzutach dystansowych, ale te wyraźnie im dziś, podobnie z resztą, jak w meczu z Turem, nie wychodziły. W pierwszej kwarcie tylko raz na pięć prób nie pomylił się Tomasz Kujawa. Najbardziej niemoc strzelecką białostoczan było widać na przestrzeni 6. i 5. minuty spotkania, kiedy pięć kolejnych akcji próbowali kończyć w ten właśnie sposób i żadna z nich nie kończyła się powodzeniem. Kolejno mylili się Kujawa, Kalinowski, Misiewicz i ponownie, dwukrotnie Kujawa.
W pewnym momencie drugiej kwarty, choć minimalnie wygranej przez Żubry, przewaga gospodarzy wynosiła już 12 punktów (26:14). Na szczęście dzięki pięciu pod rząd punktach grającego dziś bardzo dobre spotkanie Andrzeja Misiewicza udało się zmniejszyć straty do 7 oczek i schodzić na przerwę przy wyniku 26:19 dla TBV.
W trzeciej kwarcie Żubry rzuciły się w pościg za rywalem. Zaczęło się jednak fatalnie. Strata Kalinowskiego, nieudany lay-up Misiewicza, przestrzelona próby za 3 punkty Kalinowskiego oraz błąd 24 sekund. Dzięki słabym pierwszym minutom po przerwie koszykarze z Lublina dwukrotnie potrafili wyjść jeszcze na 10-punktowe prowadzenie. Niemoc koszykarzy Jakuba Jakubca trwała do czasu faulu Pawła Kowalskiego na atakującym kosz TBV Andrzeju Misiewiczu. Tablica świetlna jako pozostały do zakończenia tej kwarty czas pokazywała 2 minuty i 23 sekundy. Dwa trafione osobiste zapoczątkowały serię 13:0 dla Żubrów, która przed decydującą kwartą pozwalała prowadzić przyjezdnym 36:33.
W niej goście potrafili prowadzić nawet 6 punktami, ale na niewiele ponad cztery i pół minuty przed zakończeniem spotkania gospodarze doszli Żubry i końcowe minuty upływały w bardzo emocjonujący sposób. Od tego czasu prowadzenia zmieniało się sześciokrotnie. Na 25 sekund przed końcem za trzy trafił Misiewicz i Żubry wyszły na jednopunktowe prowadzenie 57:56.
Kluczowe dla losów spotkania były jednak 3 ostatnie sekundy meczu. Po faulu Pelczara na linii rzutów osobistych ponownie stanął Andrzej Misiewicz. Pierwsza z dwóch prób zakończyła się powodzeniem, co dawało dwupunktowe prowadzenie, gdyby Misiewicz nie pomylił się także w drugim rzucie, to na 3 sekundy przed końcem Żubry prowadziły by 3 punktami, ale tak się nie stało, co po chwili zemściło się na białostoczanach. Szybkie wznowienie, szybki atak, piłka powędrowała do Bartosza Ciechocińskiego, a ten zdecydował się na rzut za 3 punkty, który dosięgnął celu i na sekundę przed zakończeniem spotkania dawał jednopunktowe prowadzenie gospodarzom, którzy po chwili cieszyli się z pierwszego zwycięstwa w sezonie.
Ponownie, jak po meczu z Turem, tak i teraz na szczególne słowa uznania zasługuje Andrzej Misiewicz. 32-letni silny skrzydłowy w drugim kolejnym meczu popisał się double-double (21 punktów, 14 zbiórek), a dodatkowo mógł zapewnić w kluczowym momencie zwycięstwo swojemu zespołowi lub przynajmniej zapewnić dystans, który w najgorszym wypadku dawałby powody do rozegrania dogrywki. Problemem zespołu Jakuba Jakubca kolejny raz jest niska skuteczność Tomasza Kujawy. Znany z dobrego rzutu z dystansu 42-latek nie może odnaleźć swojej dobrej dyspozycji. W trzech ostatnich meczach podjął 25 prób rzutu za 3 punkty, ale tylko 2 zakończyły się trafieniem. Za tydzień białostoczanie ponownie udadzą się na mecz do Lublina, ale tym razem rywalem będzie mający jeszcze na swoim koncie komplet zwycięstw zespół AZS UMCS Lublin.
TBV Start Lublin 59 [(17:9)(9:10)(7:17)(26:22)] 58 Żubry Leo-Sped Białystok
Punkty TBV: Bartosz Ciechociński - 15, Jarosław Trojan - 13, Bartłomiej Pelczar - 12, Mirosław Uniłowski - 7, Paweł Kowalski - 5, Krzysztof Łoś - 4, Wojciech Matysek - 3.
Punkty Żubry: Andrzej Misiewicz - 21, Krzysztof Kalinowski - 12, Arkadiusz Zabielski - 8, Marcin Monach - 7, Tomasz Kujawa, Mateusz Niewiński - 3, Michał Bombrych, Krzysztof Łotowski - 2.