Występujący w Superlidze mężczyzn zespół Dojlid w sezonie 2017/2018 zajął 11. miejsce i spadł z ligi. Sprzyjające okoliczności pozwoliły jednak na bardzo szybki powrót do gry z najlepszymi. Wszystko dzięki Spójni Warszawa, która wycofała się z rozgrywek, a wywalczyła utrzymanie.
- Warszawski klub będzie grać w pierwszej lidze, a my zajmiemy jego miejsce w Lotto Superlidze. Zostało to zaakceptowane przez Polski Związek Tenisa Stołowego - poinformował menadżer Dojlid, Piotr Anchim.
Nerwowa sytuacja w tym sezonie nie wpłynie mocno na zmiany kadrowe w białostockim zespole. - Ważną umowę ma Wandżi, robimy wszystko, by pozostał z nami Yongyin Li. Trzecim zawodnikiem będzie Przemek Walaszek, który już grywał w Superlidze. Teraz chcemy, by ten czołowy junior na krajowych listach grał w podstawowym składzie, a co za tym idzie rozwijał się i wziął na siebie większą odpowiedzialność za wyniki. Nie wykluczamy, że pojawi się u nas jeszcze ktoś, ale to temat na przyszłość - dodał Anchim.
Szansę na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej miały także panie. Żeński zespół Dojlid dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności dostał się do gry w barażach. Mimo ambitnej walki nie udało się jednak pokonać Karpat Krosno i w sezonie 2018/2019 białostoczanki nadal rywalizować będą w I lidze.
W pierwszym meczu w Białymstoku zespół z Krosna wygrał 7:3, w rewanżu drużyna Marcina Jarkowskiego zagrała odważniej ale to nie wystarczyło do zwycięstwa. Mecz zakończył się remisem 5:5.
Niepowodzenie w barażach panie odbiły sobie w Pucharze Polski. W rozgrywanym we Wrocławiu turnieju finałowym białostoczanki pokonały 4:2 LUKS Chełmno, ale w finale uległy wicemistrzyniom kraju, tenisistkom AZS UE Wrocław 0:4. Na trzecim stopniu podium stanęły zawodniczki Bronowianki Kraków.