Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że mimo kilku zmian kadra Dojlid na przyszły sezon w Lotto Superlidze jest już znana. Jak się teraz okazuje do zespołu mogą dołączyć kolejni tenisiści. Zacznijmy jednak od początku. Budowę kadry w białostockim superligowym zespole rozpoczęto od utrzymania filarów zespołu z poprzednich rozgrywek. - Priorytetem było utrzymanie Platonowa oraz Wandżiego i to nam się udało. Obaj spełnił nasze oczekiwania. Byli dostępni przez cały sezon i dobrze nam się z nimi współpracowało, osiągali przy tym satysfakcjonujące klub wyniki - mówi Anchim.
Białostoczanom nie udało się natomiast dogadać z mistrzem Białorusi oraz utalentowanym reprezentantem Hongkongu - Ho Kwan Kitem. - Obaj odeszli. O ile w przypadku Khanina problem dostępności w zasadzie nie istniał, o tyle w przypadku Kita, jak i innych dobrych zawodników z Azji jest taka sytuacja, że są oni mocno uzależnieni od swoich federacji. Krajowe związki mocno ich wspierają finansowo, ale też dużo od nich wymagają. O możliwości przyjazdu i gry w Europie w zdecydowanej większości przypadków decydują trenerzy kadr. Mimo wszystko chcieliśmy go w jakiś sposób zatrzymać, ale ostatecznie Kit wybrał Francję. Khanin zaś trafił do Niemiec - dodaje menadżer Dojlid.
W takiej sytuacji do Wandżieg oraz Platonowa szefowie Dojlid musieli dokooptować nowych zawodników. - Rozmawialiśmy z wieloma tenisistami. Głównie z naszej ligi. W międzyczasie zgłosił się do nas Ghosh, który miał problemy ze swoim poprzednim klubem. Słyszałem na jego temat wiele dobrych opinii i szybko doszliśmy do porozumienia. W poprzednim sezonie dużo czasu spędził w silnym ośrodku treningowym Ochsenhausen, gdzie trenował z reprezentantem Polski, Jakubem Dyjasem. Ghosh ma dopiero 22-lata, ale nie jest już anonimowym tenisistą stołowym i w światowym rankingu zajmuje 85. miejsce - tłumaczy Anchim.
W przypadku Hindusa również jednak może wystąpić problem z dostępnością. Dlatego w Dojlidach od razu pomyślano o dodatkowej opcji. Dużą rolę w poszukiwaniu kolejnego zawodnika odegrał kapitan Dojlid. - Zawodnicy z Indii również często podróżują i biorą udział w wielu turniejach. Wiążąc się z nim umową wiedzieliśmy, że w kilku terminach będzie niedostępny. Dlatego zaczęliśmy szukać jeszcze kogoś. Wybór padł na Zhou Yu. Chińczyka do gry w naszym zespole namówił Wandżi. Nasz kapitan wykorzystał swoje doświadczenie i znajomość rynku - wyjaśnia Piotr Anchim.
W nadchodzącym sezonie więcej szans powinien także otrzymać utalentowany młodzieżowy reprezentant Polski - Przemysław Walaszek. - Cały czas jest pełnoprawnym zawodnikiem naszego zespołu i gdy tylko będziemy mieli bezpieczniejszą sytuację, na pewno otrzyma swoje szanse, żeby łapać potrzebne doświadczenie. Chcemy dać mu więcej okazji do gry, niż w poprzednich rozgrywkach. Jeśli tylko nadal będzie uczciwie i solidnie trenował, to na pewno może dużo osiągnąć - przekonuje Anchim.
Jak się jednak okazuje Walaszek nie musi być wcale jedynym juniorem w zespole. - Wandżi podczas urlopu był w Chinach. Uczestniczył tam w treningach i spotkał bardzo utalentowanego chłopaka z rocznika '99. Szybki, ofensywny, gra lewą ręką, sam Wandżi miał z nim spore kłopoty. Chcemy go zgłosić i sprawdzić w lidze. Może udałoby mu się przyjechać na dwa, może trzy spotkania. Wówczas moglibyśmy go sprawdzić w grze o punkty. Trening, treningiem, umiejętności, umiejętnościami, ale gra w lidze to coś jeszcze innego. O tym czy ostatecznie zdecydujemy się na dopisanie Yongyin Lina do listy zadecydujemy po rozmowach z jeszcze jednym ciekawym zawodnikiem, który plasuje się w okolicach 50-tego miejsca w światowym rankingu, a który całkiem niespodziewanie zgłosił niedawno chęć gry w naszym zespole - tłumaczy Piotr Anchim.