Do meczu z Pogonią Lębork białostoczanie chcieli przystępować z kilkoma punktami więcej na koncie i większym spokojem. Po wpadce z rzeszowskim AZS-em, mecz z Pogonią urasta do rangi spotkania, które po prostu trzeba wygrać. - Kluczem do poprzedniego spotkania była partia Khanina z Gołębiowskim. Nie mieliśmy zbyt wielkiego pola manewru. Wiedzieliśmy jeszcze przed spotkaniem, kto z kim zagra, ale nie mogliśmy zbytnio zmieniać zawodników, jak to miało miejsce w Zielonej Górze. Zadecydowała dyspozycja dnia i brak szczęścia. Każdy mecz jest inny, każdy zespół jest inny. Jak patrzymy na wyniki, to zauważamy, że zdarzają się rzeczy, które z założenia nie miały prawa się zdarzyć. Dwa dni temu Lębork wygrał z Dartomem i to w krajowym składzie - mówi szkoleniowiec Dojlid, Marcin Jarkowski.
Teraz również zapowiada się bardzo trudny mecz. Goście przyjadą do Białegostoku podbudowani zwycięstwem nad jednym z faworytów do triumfu w całych rozgrywkach, Dartomem. Jakby tego było mało, Poltarex dokonał tego grając w krajowym zestawieniu. W meczu udziału nie wziął mający obecnie najlepszy bilans w zespole, Sangeun Jeong. - Jeżeli pojawi się na sali będziemy reagować. Na pewno mamy tą przewagę, że nasi zawodnicy są typowymi ligowcami. W momencie, kiedy podchodzimy do stołu, to podchodzimy, by walczyć. Oglądałem poprzedni mecz Lęborka i Górak podszedł do stołu, jakby zwycięstwo należało mu się bez gry. Wiemy, że Lębork jest dla nas równorzędną ekipą. Będziemy walczyć z normalnymi zawodnikami i chcemy zdobyć z nimi trzy punkty. Nie ma mowy o lekceważeniu rywala. Czy będą z Koreańczykiem w składzie czy nie, to musimy wygrać - przekonuje Jarkowski.
Poprzednie spotkanie gładko na swoją korzyść rozstrzygnęli tenisiści z Białegostoku, którzy po zwycięstwach Ho Kwan Kita, "Wandżiego" i Pawła Platonowa triumfowali 3:0. - To był specyficzny mecz. Rywale nie spodziewali się, że przyjedziemy z Kitem i zakontraktowali na mecz z nami Jeonga. My wiedząc o tym, że on będzie grał postawiliśmy wszystko na jedną kartę i wystawiliśmy Kita przeciwko niemu w pierwszym meczu. Wiemy, że wmawiali mu przed meczem, że musi wygrać, bo w przeciwnym razie mecz będzie przegrany. Kit po dramatycznym meczu wygrał z Koreańczykiem, a później poszło już jak z płatka. Wszystkie atuty były po naszej stronie - przypomina trener Dojlid.
- Znamy słabe strony rywali, szczególnie braci Doszów i nie wyobrażam sobie by "Wandżi" przegrał mecz, z którymś z nich. Tu chodzi po prostu o styl gry, serwis, odbiór serwisu, krótka-krótka. To, co jednak działo się w Lęborku, w meczu z Grodziskiem, to coś nieprawdopodobnego. Nikt by nie powiedział, że ten mecz mógłby się tak zakończył więc musimy uważać. Czasami przegrywa się mecze, których nie można przegrać i odwrotnie. Lębork do tej pory gra ze straconej pozycji. Teraz jednak zbliżył się do nas i po ewentualnym ograniu nas mogą zbliżyć się do utrzymania. Sytuacja w tabeli jest teraz taka, że musimy jak najszybciej zapomnieć o poprzednim meczu. Nie ma co tu dużo mówić, musimy wygrać ten mecz. Jeśli przegramy i rywal zdobędzie z nami trzy punkty wówczas zrówna się z nami w tabeli i sytuacja zrobi się arcyciekawa - mówi trener Dojlid, Marcin Jarkowski.