- Presja to za dużo powiedziane, na pewno czuję sporą odpowiedzialność, żeby pokazać, że decyzja trenera nie była przypadkowa. Chce udowodnić, że zasługuję na grę. Nie narzucam sobie sztucznej presji, bo byłoby to bez sensu - mówi Patryk Klimala.
- Nie ma większej presji, a już na pewno o niej nie myślę. Nie jest łatwo się zaaklimatyzować w drużynie, w której większość chłopaków pierwszy raz widzę na oczy, ale mogę powiedzieć, że atmosfera jest w drużynie jest bardzo dobra - dodaje Bartosz Bida, który nie ukrywa, że jedynym celem drużyny Czesława Michniewicza we wtorkowy wieczór jest zwycięstwo.
- Nie może nam się przytrafić żadne potknięcie. Każdy punkt jest ważny, a my chcemy awansować. Na pewno chcemy wygrać, ale wiemy, że każdy przeciwnik ma swoje atuty i jest groźny, przez co z każdym będzie nam się ciężko grało - dodaje.
Za Biało-Czerwonymi pierwszy mecz tych eliminacji, w którym pokonali na wyjeździe Łotwę. - Sami sobie skomplikowaliśmy zadanie. Nie wykorzystaliśmy dobrych sytuacji, w tym ja jednej jeszcze w pierwszej połowie. Nie ustrzegliśmy się też kilku głupich błędów z naszej strony. Pierwsze pół godziny gry było jednak bardzo dobre. Teraz tylko musimy zagrać tak cały mecz i na pewno będzie dobrze - tłumaczy Klimala.
Jagiellończycy zagrają przed własną publicznością, na stadionie, który doskonale znają. - Ja i Patryk na pewno możemy się czuć jak w domu. Mamy nadzieję, że przyjdzie jak najwięcej kibiców, którzy pomogą nam w odniesieniu zwycięstwa - mówi Bida.
- Zawsze jak gra się przed własną publicznością, to motywacja jest podwójna. Na trybunach będą nasi kibice i trenerzy, a to zawsze dodatkowo mobilizuje - dodaje Klimala.
W wygranym pierwszym meczu z Łotwą jedynego gola strzelił Patryk Klimala. Duży udział w akcji bramowej miał również Bida, który dogrywał w pole karne do Pawła Tomczyka, po którego kiksie do udało się strzelić gola na wagę trzech punktów.