- Nastawialiśmy się na ciężki mecz. Mieliśmy w pamięci poprzednie spotkanie z Tychami w Białymstoku i od początku chcieliśmy się zrewanżować rywalom za tamtą porażkę. Ten jeden mecz decydował o tym, kto zagra w finale. Dla nas było to o tyle istotne, że od tego zależało, czy staniemy przed szansą na obronę mistrzowskiego tytułu. Wytrzymaliśmy presję, przełamaliśmy trudniejsze momenty i psychiczne obciążenie. Z bardzo dobrej strony pokazali się zmiennicy. Wchodząc na boisko pokazywali klasę i ani przez chwilę nie mogliśmy odczuć spadku poziomu. To był bardzo otwarty mecz, co pokazuje wynik. Byliśmy naprawdę bliscy 50 punktów. Do finału przeszliśmy bez większych urazów i z pewnością znów zrobimy wszystko by cieszyć się ze zwycięstwa. Co do samego półfinału to pokazaliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem od Falcons. Drobne problemy mieliśmy jedynie na początku trzeciej kwarty, kiedy rywale szybko zdobyli przyłożenie. Generalnie jednak cały mecz przebiegł pod nasze dyktando - podsumował półfinałowe zwycięstwo nad Falcons Tychy, Piotr Morko, Prezes Lowlanders Białystok.
Wielki finał czyli Polish Bowl XIV odbędzie się za dwa tygodnie, 29 czerwca. Podobnie jak przed rokiem, areną najważniejszego starcia w sezonie ligi futbolu amerykańskiego w Polsce będzie Stadion Olimpijski we Wrocławiu.
Lowlanders Białystok 49 [(7:0)(20:13)(9:6)(13:0) 19 Tychy Falcons
Punkty Lowlanders: Mikołaj Pawlaczyk - 18, Tomasz Zubrycki - 12, Rex Dausin, Krzysztof Czaplejewicz - 6, Wojciech Pacewicz - 5.