Legła Warszawa!

Bezapelacyjny hit kolejki, mecz, który może zadecydować o mistrzostwie - spotkanie w Warszawie zapowiadało się na arcy ciekawe widowisko. Mroźny wieczór przy Łazienkowskiej to starcie wicelidera - Legii z liderem Lotto Ekstraklasy - białostocką Jagiellonią. Oba zespoły do spotkania przystępowały z taką samą liczbą punktów, więc gra toczyła się o bardzo wysoką stawkę.

Zdjęcie archiwalne /BIA24/

Zdjęcie archiwalne /BIA24/

Mecz zaczął się od mocnego uderzenia Legii - piłkę z prawej strony w pole karne zagrał Vesović, a minimalnie minęli się z nią Hamalainen i Niezgoda. Kolejne minuty to przede wszystkim coraz pewniejsza gra białostoczan i coraz bardziej agresywna postawa Legionistów. Najpierw żółtą kartkę za faul z wysoko uniesioną nogą na Guliherme otrzymał Vesović, potem Antolić brutalnie faulował Frankowskiego. Całe szczęście, kostka zawodnika Jagi wytrzymała to starcie - sędzia Stefański ukarał Legionistę żółtą kartką, jednak po minucie zweryfikował decyzję na podstawie analizy powtórek i zmienił ją na czerwoną. Tym samym Jagiellończycy od 16 minuty grali z przewagą liczebną.

Kolejne minuty to coraz pewniejsza i coraz skuteczniejsza gra Jagi. Na bramkę Malarza strzelali Mitrović i Runje, ale bramkarz warszawskiej drużyny dzielnie stawiał opór atakom Jagiellończyków. W 19 minucie Frankowski w sytuacji sam na sam pokonał Malarza i na tablicy świetlnej mieliśmy wynik 0:1 - niestety sędzia zweryfikował decyzję po obejrzeniu powtórek, kiedy dopatrzył się pozycji spalonej u biorącego udział w akcji Pospisila - i anulował bramkę. Jaga jednak nie odpuszczała - w kolejnych sytuacjach próbowali Romańczuk (po bardzo ładnym uderzeniu zza pola karnego) czy Novikovas. Świetnie dysponowany tego dnia Malarz raz po raz stawał na wysokości zadania. Jednak co się odwlecze to nie uciecze - w 43. minucie po kolejnej ładnej akcji Jagi prostopadłe podanie w polu karnym otrzymał Bezjak, sprytnie uciekł w bok po czym padł na ziemię faulowany przez bramkarza Legii. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Novikovas. Jaga w pełni zasłużenie prowadziła na Łazienkowskiej 1:0, chociaż sama liczba strzałów na bramkę (15 przy zaledwie 3 Legii) pokazywała, że to raczej warszawiacy powinni być zadowoleni z najniższego wymiaru kary.

Druga połowa to konsekwentna gra Jagiellończyków. Nieliczne zrywy Legionistów nie robiły wrażenia na zawodnikach z Białegostoku. Z minuty na minutę przerwa optyczna białostoczan byłą coraz wyraźniejsza. Bardzo aktywni Frankowski, Bezjak, Romańczuk czy Pospisil raz po raz stwarzali zagrożenie w okolicach pola karnego gospodarzy. Kropkę nad i Jagiellończycy postawili 88 minucie kiedy Świderski pewnym strzałem głową wykorzystał dośrodkowanie Wlazły. Bezradność Legionistów podkreśliła jeszcze czerwona kartka dla Vesovicia. Gospodarze ostatnie minuty grali w dziewiątkę. Jagiellonia absolutnie zdominowała Legię - oddała 24 strzały przy zaledwie 6 (ani jednego celnego) Legii. Jaga udowodniła, że w pełni zasługuje na pozycję lidera Lotto Ekstraklasy i odskoczyła Legii na 3 punkty.

Legia Warszawa 0:2 Jagiellonia Białystok

45' Novikovas, 88' Świderski

Legia: Malarz, Vesović, Remy, Pazdan - Jędrzejczyk, Mączyński, Philipps, Antolić - Eduardo (Broź, Hlousek) - Niezgoda, Hamalainen (Kucharczyk)

Jagiellonia: Pawełek - Burliga, Runje, Mitrović, Guliherme - Romańczuk, Frankowski, Wlazło, Pospisil (90' Grzyb), Novikovas (79' Sheridan) - Bezjak (82' Świderski)

Zobacz również