Korona się nie położy. Czas odblokować jagiellońskie strzelby!

Przed Żółto-Czerwonymi niezwykle trudne spotkanie z niewygodnym dla wszystkich w lidze rywalem, jakim jest Korona. Kielczanie w zasadzie, jak co sezon skazywani na pożarcie, znów ucierają nosa ekspertom i zaskakują kolejnych przeciwników. Oby tym razem sami byli zaskoczeni. Pomóc w osiągnięciu celu ma były już zawodnik Złocisto-Krwistych, a obecnie piłkarz Jagiellonii - Bartosz Kwiecień.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

Żółto-Czerwoni bardzo dobrze weszli w ligowe zmagania. Radość z dziewięciu punktów nieco zatarły jednak dwa ostatnie mecze Jagi, w których białostoczanie polegli z Sandecją oraz odpadli z Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin.

- Wszyscy widzieli ostatnie mecze. Zarówno z Sandecją, jak i Zagłębiem byliśmy stroną przeważającą. Niestety jednak tak się czasem w piłce zdarza, że nawet takie mecze kończą się porażką. Czasami decydują proste błędy, jak chociażby moja nieodpowiedzialność w ostatnim meczu z Zagłębiem. Jaki będzie ten najbliższy mecz? Jak to mówią, wszystko zweryfikuje boisko. Przeciwko Koronie nikomu nie grał się łatwo i przyjemnie. Korona na pewno się nie położy. Trzeba będzie mocno popracować i powalczyć, żeby cieszyć się z trzech punktów. Musimy wykorzystać nasze atuty - przekonuje Bartosz Kwiecień.

Od kilku już sezonów przed inauguracją powtarza się ten sam schemat, w którym jednym z głównych faworytów do spadku jest właśnie Korona. Za każdym razem okazuje się jednak, że początkową opinię szybko trzeba zmienić, gdyż kielczanie walczą i wygrywają, a z drużyną mającą spaść nie mają nic wspólnego.

- To prawda. Gdy byłem w Koronie, zawsze skazywano nas na porażkę. A to powodem były zawirowania finansowe, a to zmiana włodarzy klubu, a to niezrozumiałe zwolnienie trenera. Wszyscy przez to skazywali Koronę na pożarcie, a chłopaki robili i robią swoje. Być może w pewien sposób to też nieco ułatwia grę. Skoro masz spaść, to nic nie musisz, wszystko możesz - tłumaczy Kwiecień.

23-latek piłkarzem Jagi został niewiele ponad dwa tygodnie temu. Do sezonu przygotowywał się jeszcze w Kielcach. W barwach Korony rozegrał też mecz z Zagłębiem Lubin. Czy jego informacje okażą się pomocą dla sztabu szkoleniowego Jagi przed niedzielnym meczem? - Na pewno informacje, jakie mogłem przekazać, to przekazałem. Nie wypytywałem jednak swoich przyjaciół o skład. Nigdy tego nie robiłem i tego samego wymagałem zawsze od nich. Powiedziałem o swoich przewidywaniach i rzeczach, które przewiduje. Może coś z tego przyda się trenerom - tłumaczy obrońca Jagi.

Mecz w Kielcach będzie dla całego zespołu okazją do rehabilitacji po dwóch porażkach z rzędu. - Fajnie, że piłka tak szybko daje możliwość do pokazania się z drugiej, tej lepszej strony. Chcemy w niedzielę wrócić do wygrywania. Każdy z nas jest profesjonalistą. Też przeżywamy niepowodzenia. Ciężko było mi zasnąć po meczu w Lubinie, mam jednak nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej - zakończył Bartosz Kwiecień.

Zobacz również