Jakub Jakubiec (Żubry Białystok): - Mamy tak doświadczonych zawodników, że nie trzeba ich dodatkowo uświadamiać, co zadecydowało o ostatniej porażce. Wyjazdy nie układają się po naszej myśli. Mamy w zespole wielu weteranów, którzy ciężko znoszą wyjazdy. U siebie jesteśmy bardziej wypoczęci i dużo bardziej skoncentrowani. Na parkiet wyjdziemy po to, żeby udowodnić naszą wyższość nad Turem.
- Mamy duży szacunek do rywali. Wiemy jakim składem dysponują, wiemy, że jest to doświadczony zespół. Grają na poziomie II ligi od kilku ładnych lat. Dodatkowo wzmocnili się kilkoma pożytecznymi zawodnikami, dlatego do spotkania podchodzimy z dużym respektem dla rywala. Tur podobnie, jak my ma na koncie kilka spotkań, które nie do końca układały się po ich myśli, stąd na pewno będą chcieli udowodnić, że były to tylko wpadki przy pracy.
- Tego typu spotkania rządzą się swoimi prawami. To jest mecz, w którym naprawdę mogą sypać się iskry. To spotkanie, że tak powiem, o podwyższonym ryzyku. Każdy, każdemu będzie chciał udowodnić, kto jest lepszy na Podlasiu. To bardzo dobrze, bo nasza koszykówka potrzebuje takich spotkań. Tylko wtedy koszykówka będzie przyciągała kibiców.
- Rzeczywiście lepiej czujemy się na własnym terenie, mam na myśli przede wszystkim starszych zawodników, którzy nie muszą prosto z busa wychodzić na parkiet. Dlatego dla nas jest to niewątpliwie komfortowa sytuacja. Dobrze, że pierwszą potyczkę z Turem mamy u siebie. Zapominamy o ostatnim meczu i robimy wszystko, żeby w środę odnieść zwycięstwo.
Kamil Zakrzewski (Tur Bielsk-Podlaski): - Żubry są bardzo doświadczonym i trudnym rywalem. Na pewno postawią nam trudne warunki. Nie będzie to łatwe spotkanie, ani dla nas, ani dla nich. Białostoczanie są bardzo ogranym zespołem.
- Koszykówka to gra zespołowa. Łukasz Kuczyński sam nie wygra meczu. Ktoś musi podać, ktoś musi rozegrać, ktoś inny postawić zasłonę, często tego nie widać, ale cały zespół pracuje na to, żeby jedna osoba wyszła na pozycję i oddała rzut. Pięć osób musi ze sobą ściśle współpracować, inaczej trudno myśleć o zwycięstwie. Ta współpraca dotyczy nie tylko ataku, ale również, a raczej przede wszystkim obrony, bo to dzięki niej wygrywa się mecze.
- Na pewno nie jedziemy na wyjazd z myślą, że tym razem przegramy. Nie mieliśmy łatwego kalendarza na początku rundy. Moim zdaniem w pierwszych meczach graliśmy z głównymi kandydatami do awansu, do takich zaliczam AZS UMCS Lublin i KK Warszawa. ŁKS Łódź również jest bardzo twardym rywalem. Są bardzo poukładani. To zespół wywodzący się ze szkoły Marcina Gortata. Teraz nadchodzą mecze z zespołami teoretycznie słabszymi, co nie oznacza, że nie walczącymi. W II lidze z każdym trzeba walczyć.
- Przede wszystkim musimy wytrzymać kondycyjnie. Musimy stworzyć takie warunki, żeby nasi rywale więcej biegali, więcej energii poświęcali na próby odbioru piłki. Musimy trochę poganiać po boisku weteranów Żubrów.