Jagiellonia z kompletem punktów w Radomiu

Jagiellonia Białystok pokonała na wyjeździe 2:0 Radomiaka Radom w starciu 25. kolejki PKO BP EKstraklasy. Trzy punkty białostockiemu zespołowi dały trafienia Mateusza Skrzypczaka i Kaana Caliskanera.

[fot. jagiellonia.pl]

[fot. jagiellonia.pl]

Trener Adrian Siemieniec uznał, że zwycięskiego składu nie zmienia się. Na mecz w Radomiu wyszła identyczna jedenastka, jak w wygranym przed tygodniem spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (3:1). Czy Żółto-Czerwoni zagrali równie dobrze?

Od pierwszych minut nie było wątpliwości, kto jest wyżej w tabeli i kto za wszelką cenę dąży do wygranej. Jagiellonia od początku zepchnęła Radomiaka do defensywy i miała okazje. W piątej minucie głową do siatki trafił Jesus Imaz, ale arbiter ostatecznie tego gola nie uznał, ponieważ Hiszpan w momencie dośrodkowania Kristoffera Hansena był na minimalnym spalonym. 

Pierwszy kwadrans Jagiellończycy zamknęli golem otwierającym wynik potyczki. Autorem trafienia Mateusz Skrzypczak, który uderzył precyzyjnie głową. Futbolówka została jeszcze wybita przez Gabriela Kobylaka, ale golkiper radomian interweniował już za linią bramkową. 

Nasz zespół dążył do podwyższenia prowadzenia. Wydawało się, że to kwestia czasu, bo w 27. minucie po raz kolejny umieściliśmy piłkę w siatce, tym razem za sprawą Nene. Portugalczyk był jednak na minimalnym spalonym, a więc trafienie nie zostało uznane. 

Radomiak zagrażał głównie po stałych fragmentach gry. Aktywny w naszym polu karnym był Leonardo Rocha. Portugalczyk kilka razy wygrał pojedynek główkowy w naszej szesnastce, ale na nasze szczęście czujni byli nasi defensorzy, zwłaszcza Adrian Dieguez, który wybił futbolówkę zmierzającą do bramki. Później Zlatana Alomerovicia po strzale Rochy uratowała poprzeczka. 

Przed przerwą na listę strzelców mógł wpisać się Afimico Pululu, jednak z uderzeniem naszego napastnika poradził sobie Kobylak. Do przerwy prowadziliśmy 1:0.

Po zmianie stron Radomiak zagrał nieco odważniej, a Jagiellonia szukała okazji głównie po przechwytach i kontratakach. Po jednym z nich rezerwowy Kaan Caliskaner podwyższył rezultat spotkania finalizując akcję po podaniu Nene w 73. minucie.

Wcześniej kilka razy zakotłowało się w naszym polu karnym po wielu dośrodkowaniach na rosłego Rochę i dryblingach aktywnego zmiennika radomian - Vagnera. 

Na szczęście tego dnia defensorzy Jagiellonii stanęli na wysokości zadania i uniemożliwiali zbyt często przeciwnikom oddawanie strzałów. W samej końcówce miejscowi mieli szansę zmniejszyć rozmiary porażki. Rocha zza pola karnego trafił jednak tylko w poprzeczkę naszej bramki. 

Wcześniej zaś do siatki trafił Imaz, ale kolejne trafienie Hiszpana nie zostało uznane, ponieważ wcześniej arbiter odgwizdał przewinienie jednego z Jagiellończyków. 

Ostatecznie nasz zespół zasłużenie pokonał rywala i umocnił się na prowadzeniu w PKO BP Ekstraklasie. Teraz naszą drużynę czeka dwutygodniowa przerwa od ligowych gier. Następnie w Wielką Sobotę (30.03, 15:00) Żółto-Czerwoni podejmą zamykający stawkę ŁKS Łódź. 

 

Źródło: jagiellonia.pl

Zobacz również