Gospodarze od pierwszej do ostatniej minuty byli stroną dominującą i nie pozostawiali złudzeń, kto powinien dopisać sobie komplet punktów. Mimo to na otworzenie wyniku trzeba było poczekać prawie do końca pierwszej połowy. W 41. minucie piłkę w narożniku boiska ustawił Guilherme. Brazylijczyk wykonał perfekcyjne dośrodkowanie a przy bliższym słupku sprytnie zachował się Jesus Imaz, który kompletnie zaskoczył defensywę gdańskiego zespołu i dał prowadzenie Jadze. W ten sposób Hiszpan zdobył swoją dwudziestą bramkę w tym roku, a dziesiątą w trwających rozgrywkach.
Jak się później okazało nie było to jeszcze ostatnie słowo filigranowego snajpera z Katalonii. W 80. minucie po wideoweryfikacji sędzia Mariusz Złotek przyznał Żółto-Czerwonym rzut karny. Jedenastkę odważnym rajdem wywalczył Bartosz Bida, który przebojem wdarł się w pole karne, gdzie wyciął go Mario Maloca. Do piłki ustawionej na wapnie, nie po raz pierwszy już podczas swojej przygody w Białymstoku podszedł Imaz i po chwili po raz drugi w tym meczu cieszył się z gola.
Wynik meczu po strzale z dystansu i słabej interwencji Alomerovicia ustalił Tomas Prikryl. W ten sposób Czech do pięciu asyst w tym sezonie w końcu dopisał gola. Wydaje się, że bramkarz Lechii mógł lepiej zachować się w tej sytuacji, ale w Białymstoku absolutnie nikt nie ma do niego pretensji o tę interwencję, a już na pewno nie skrzydłowy z Ołomuńca.
- Moim zdaniem byliśmy dziś zespołem zdecydowanie lepszym. Zarówno jeśli chodzi o zaangażowanie, jak i stwarzane sytuacje, po których strzelaliśmy gole. Taką właśnie Jagiellonię chcemy wszyscy oglądać. Sądzę, że trener Ireneusz Mamrot, również. Drużyna była dziś niezwykle zdeterminowana i zaangażowana. Dawno już nie widziałem zespołu tak pragnącego zwycięstwa. Co do mnie, to sytuacja nie ulega zmianie. Jestem na tym stanowisku tylko tymczasowo. Później wracam do swojej poprzedniej roli - powiedział po meczu Rafał Grzyb, który poprowadził Jagę przeciwko Lechii, jako tymczasowy pierwszy trener Żółto-Czerwonych.
- Zwycięstwo odniósł zespół bardziej zdeterminowany i zmotywowany, a przy tym grający konkretniej i z większym polotem. Nam dziś tego zabrakło i to jest dla mnie najtrudniejsze do zaakceptowania. Ważnym momentem meczu było zejście Karola Fili, a także stałe fragmenty gry, a szczególnie rzut karny, którego do końca nie rozumiem. Może należałoby zrobić jakieś dodatkowe przeszkolenie dla trenerów z ekstraklasy, bo mam wrażenie, że poruszamy się w zupełnie innej rzeczywistości. Być może też nie wiemy, o ostatnich zmianach, dlatego w imieniu trenerów proszę o dodatkowe szkolenia. Nie zmienia to jednak faktu, że Jagiellonia wygrała dziś zasłużenie - skomentował spotkanie Piotr Stokowiec, szkoleniowiec Lechii.
Jagiellonia Białystok 3 (1:0) 0 Lechia Gdańsk
Bramki: Jesus Imaz 44, 82 (rzut karny), Tomas Prikryl 90
Jagiellonia Białystok: 29. Grzegorz Sandomierski - 2. Andrej Kadlec, 99. Bartosz Kwiecień, 15. Zoran Arsenić, 12. Guilherme - 14. Tomas Prikryl (90, 13. Mile Savković), 26. Martin Pospisil, 6. Taras Romanczuk, 11. Jesus Imaz, 31. Bartosz Bida (90, 44. Krzysztof Toporkiewicz) - 9. Patryk Klimala (75, 10. Juan Camara).
Lechia Gdańsk: 1. Zlatan Alomerović - 19. Karol Fila (32, 35. Daniel Łukasik), 25. Michał Nalepa, 23. Mario Maloca, 22. Filip Mladenović - 17. Lukas Haraslín, 9. Patryk Lipski, 36. Tomasz Makowski, 28. Flávio Paixao, 27. Rafał Wolski (75, 18. Jakub Arak) - 90. Artur Sobiech (61, 21. Sławomir Peszko).
żółte kartki: Patryk Klimala, Tomas Prikryl, Bartosz Kwiecień - Artur Sobiech, Rafał Wolski, Filip Mladenović, Mario Maloca.
sędzia: Mariusz Złotek.
frekwencja: 5973.