Mecz w Poznaniu był szalenie istotny dla ostatecznego układu tabeli. Zespół, który zszedłby z boiska pokonany praktycznie żegnał się z marzeniami o mistrzowskim tytule w sezonie 2017/2018. To wiązało się ze sporą presją, a tą lepiej udźwignęli zawodnicy Ireneusza Mamrota.
Jagiellończycy pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłali Kolejorzowi już w 9. minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego niecelnie główkował Ivan Runje. Wówczas piłka przeleciała jeszcze obok bramki. Futbolówka zatrzepotała natomiast w siatce już siedem minut później. Ciężar gry z prawej na lewą stronę przeniósł Taras Romanczuk, piłkę opanował Arvydas Novikovas, Litwin wjechał w pole karne i wyłożył futbolówkę Cillianowi Sheridanowi, a Irlandczyk zrobił to, co do niego należało i po chwili tonął już w objęciach kolegów, którzy cieszyli się wraz z nim z objętego prowadzenia.
Gospodarze z odpowiedzią ruszyli w 24. minucie. Najpierw jednak Christian Gytkjear nie wykorzystał podania Roberta Gumnego, a następnie prawy obrońca Lecha sam posłał piłkę nad bramką Mariana Kelemena. Niewiele brakowało, a już następna akcja Jagi zakończyłaby się drugim golem dla Żółto-Czerwonych. Piłkę znów dobrze rozegrali Romanczuk z Novikovasem, akcję sfinalizować chciał Martin Pospisil, ale zamiast strzału wyszło mu podanie do Sheridana, napastnik Jagi miał jednak trudną pozycję i trafił tylko w boczną siatkę.
Najgroźniej pod bramką Kelemena w pierwszej odsłonie było po kolejnym dośrodkowaniu Gumnego. Adresatem podania był Gytkjear, ale uprzedził go Runje i niewiele brakowało, a jego interwencja zakończyłaby się spektakularnym golem samobójczym. Piłka na szczęście trafiła w słupek.
Po zmianie stron pierwsi zaatakowali zawodnicy Lecha, ale spokojnie na przedpolu interweniował Marian Kelemen i wynik nie uległ zmianie. Przynajmniej na chwilę, bo już po sześciu minutach było 0:2. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Guilherme wykorzystał Bartosz Kwiecień. Pomocnik Jagi zdemolował w powietrzu Macieja Gajosa i posłał piłkę obok bezradnego Matusa Putnockiego, sprawiając sobie tym samym spóźniony prezent urodzinowy.
Wynik nie uległ już zmianie. Lech nie miał w środowy wieczór zbyt wiele argumentów by skutecznie walczyć z dobrze dysponowaną Jagą. W ten sposób na dwie kolejki przed końcem sezonu poznaniacy w zasadzie pożegnali się już z marzeniami o kolejnym tytule. Najmocniej w tym momencie na Legię naciska drużyna Ireneusza Mamrota, ale żeby sezon zakończył się historycznym sukcesem rywale ze stolicy muszą się jeszcze potknąć, dobrą okazją do tego będzie ostatni mecz sezonu, kiedy Wojskowi zagrają w Poznaniu z Lechem. By jednak móc z tego skorzystać, Jagiellończycy muszą najpierw wygrać w Lubinie, a następnie na zakończenie rozgrywek uporać się z płocką Wisłą.
9 maja 2018, 20:30 - Poznań
Lech Poznań 0 (0:1) 2 Jagiellonia Białystok
Bramki: Cillian Sheridan 16, Bartosz Kwiecień 56
Lech Poznań: 30. Matus Putnocky - 2. Robert Gumny, 26. Rafał Janicki, 66. Emir Dilaver, 22. Wołodymyr Kostewycz (46, 17. Maciej Makuszewski) - 16. Mario Situm, 7. Maciej Gajos, 6. Łukasz Trałka, 10. Darko Jevtić (64, 11. Ołeksij Chobłenko), 29. Kamil Jóźwiak - 32. Christian Gytkjaer (72, 14. Elvir Koljić).
Jagiellonia Białystok: 25. Marian Kelemen - 8. Łukasz Burliga, 17. Ivan Runje, 5. Nemanja Mitrović, 12. Guilherme - 21. Przemysław Frankowski (83, 20. Jakub Wójcicki), 99. Bartosz Kwiecień (72, 23. Piotr Wlazło), 6. Taras Romanczuk, 26. Martin Pospisil (74, 28. Karol Świderski), 9. Arvydas Novikovas - 18. Cillian Sheridan.
?żółte kartki: Makuszewski - Burliga, Wlazło.
sędziował: Piotr Lasyk.
widzów: 24 288.