Jaga wygrała w Legnicy. Trzy gole i trzy punkty na otwarcie rundy

Od zwycięstwa zmagania w rundzie wiosennej piłkarskiej ekstraklasy zaczęli zawodnicy Jagiellonii Białystok. Żółto-Czerwoni w pierwszym oficjalnym meczu w tym roku przekonująco wygrali w Legnicy z miejscową Miedzią po golach Menanji Mitrovicia, Guilherme oraz Arvydasa Novikovasa.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

Mecz rozpoczął się od kilku groźnych akcji gospodarzy, którzy nie potrafili jednak oddać strzału, z którym nie mógłby sobie poradzić zastępujący między słupkami jagiellońskiej bramki Mariana Kelemena, Grzegorz Sandomierski. Piłkarzom Dominika Nowaka brakowało konkretów. Niby coś się działo, ale nic z tego nie wynikało. Jagiellończycy natomiast rozkręcali się z minuty na minutę i jak już doszli do głosu, to zrobiło się 1:0.

Z rzutu rożnego dośrodkował Marko Poletanović. Piłkę w sporym zamieszaniu wypiąstkować próbował Anton Kanibołoćkyj, ale golkiper gospodarzy zrobił to na tyle nieporadnie, że piłka spadła wprost na nogę dobrze ustawionego w polu karnym Nemanji Mitrovicia. Słoweński obrońca Jagiellonii nie miał czasu na zastanowienie, uderzył od razu, z powietrza, bez przyjęcia i poprawiania piłki i po chwili mógł się cieszyć ze swojego drugiego trafienia w żółto-czerwonej koszulce.

Tuż przed przerwą doszło jeszcze do serii niefortunnych dla gospodarzy zdarzeń, po których piłkę w bramce z punktu oddalonego od bramki Miedzi o jedenaście metrów umieścił Guilherme. Zanim jednak Brazylijczyk zabrał się do egzekwowania rzutu karnego, kapitalną robotę zrobił Marko Poletanović. Serbski pomocnik Jagi najpierw wywarł presję na kapitanie Miedzi, Tomislavie Boziciu, następnie zabrał mu piłkę i ruszył w pole karne, gdzie został sfaulowany przez tego, który jeszcze przed chwilą miał futbolówkę przy nodze.

Nie był to jeszcze koniec dramatu Bozicia w tym meczu. Po zmianie stron jego zespół starał się odrabiać straty, dłużej utrzymywał się przy piłce, starał się zaskoczyć dobrze broniących gości, ale nieskutecznie. Legniczanie zapuszczali się coraz głębiej, aż w końcu zostali skarceni. W 65. minucie piłkę z głębi pola do uciekającego Patryka Klimali zagrał Taras Romanczuk. Podanie od kapitana Jagi, zakończyło się faulem kapitana Miedzi, a sędzia Bartosz Frankowski długo się nie zastanawiając pokazał zawodnikowi w niebieskiej koszulce czerwoną kartkę przedwcześnie kończąc jego grę w tym spotkaniu.

Grająca w przewadze Jagiellonia nie pozwoliła już gospodarzom na zbyt wiele, a dodatkowo sama zadała jeszcze jeden cios. W 74. minucie podanie debiutującego w Jadze Martina Kostala, na bramkę zamienił Arvydas Novikovas. Gospodarze mimo fatalnego obrotu spraw raz jeszcze zaatakowali w końcówce spotkania. Na bramkę Grzegorza Sandomierskiego zdecydował się uderzyć Joan Roman, ale piłkę po tym strzale delikatnie trącił jeszcze bramkarz białostoczan, a następnie odbiła się ona od słupka i wyleciała w pole i wynik do końca spotkania nie uległ już zmianie.

- Dwie bramki przed przerwą i jedna po niej. Wszystkie bardzo do siebie podobne, po naszych błędach. Dodatkowo jeszcze błąd w ustawieniu, który kosztował nas czerwoną kartkę. Musimy dobrze przeanalizować to, co się dzisiaj stało. Doskonale wiedzieliśmy, że w ataku Jagiellonii będzie kilku szybkich zawodników, którzy będą nastawiali się na prostopadłe piłki, a mimo wszystko nie byliśmy w stanie się temu przeciwstawić. Jagiellonia była dziś bardziej poukładana, zdyscyplinowana oraz wyrachowana, szczególnie w defensywie. Nie stworzyliśmy dziś sobie na tyle wiele sytuacji, by myśleć o strzelaniu goli. Sami sobie nie daliśmy szansy na korzystny wynik - ubolewał po meczu Dominik Nowak, trener Miedzi.

- Nie będę ukrywać zadowolenia po tym meczu. Szczególnie ze względu na naszą postawę w defensywie. Poprawie tego elementu poświęciliśmy na zgrupowaniu dużo czasu i dziś mieliśmy tego efekty. Nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na zbyt wiele. Miedź dysponuje dobrze wyszkolonymi technicznie zawodnikami, ale dziś nie potrafiła stworzyć sobie zbyt wielu sytuacji. Na prawdę groźnie zrobiło się dopiero w końcówce spotkania, gdy piłka uderzyła w słupek. Byliśmy dziś konsekwentni i dojrzali - powiedział z kolei po meczu trener Jagiellonii Białystok, Ireneusz Mamrot.

Miedź Legnica 0 (0:2) 3 Jagiellonia Białystok 

Bramki: Nemanja Mitrović 15, Guilherme 45 (rzut karny), Arvydas Novikovas 74 

Miedź Legnica: 32. Anton Kanibołoćkyj - 23. Paweł Zieliński (70, 26. Bozo Musa), 2. Aleksandar Miljković, 28. Kornel Osyra, 24. Tomislav Bozić, 11. Juan Camara - 9. Fabian Piasecki, 14. Omar Santana, 6. Rafał Augustyniak (46, 22. Borja Fernandez), 21. Henrik Ojamaa (66, 33. Joan Roman) - 10. Petteri Forsell. 

Jagiellonia Białystok: 29. Grzegorz Sandomierski - 15. Zoran Arsenić, 17. Ivan Runje, 5. Nemanja Mitrović, 12. Guilherme - 9. Arvydas Novikovas, 20. Marko Poletanović (79, 13. Mile Savković), 6. Taras Romanczuk, 26. Martin Pospisil (66, 99. Bartosz Kwiecień), 77. Martin Kostal - 98. Patryk Klimala (68, 10. Stefan Scepović). 

żółte kartki: Omar Santana, Borja Fernandez - Stefan Scepović. 

czerwona kartka: Tomislav Bozić (64. minuta, Miedź, za faul taktyczny). 

sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). 

Zobacz również