- Li przegrał co prawda oba pojedynki w Działdowie, ale powiedziałem mu, że jeśli chce się rozwijać, to musi grać trudne spotkania i brać na siebie odpowiedzialność. Dlatego zaryzykowaliśmy i wystawiliśmy go na pozycję numer jeden - powiedział po meczu Wandżi, grający trener Dojlid.
Li zaczął kapitalnie i szybko objął prowadzenie 2:0. W trzecim secie prowadził już 10:8, ale Lewandowski uciekł spod topora i wygrał nie tylko trzeciego, ale również czwartego seta. Końcówka na szczęście znów należała do zawodnika gospodarzy, który ostatecznie wygrał 3:2.
- To był bardzo ważny pojedynek, bo gdyby Li przegrał, to byłoby nam bardzo ciężko - przekonuje Wang Zeng Yi, który w trakcie swojego meczu walczy nie tylko z rywalem, ale również z bólem pleców.
- W połowie seta poczułem ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Potem postanowiłem zmienić taktykę i więcej grać bekhendem. Rywal miał też duże kłopoty z odbiorem mego serwisu - tłumaczył grający trener białostoczan.
Po porażce w pierwszym secie, w trzech kolejnych Wandżi oddał rywalowi w sumie 12 punktów i wygrał 3:1. Następnie swój mecz z Saidim Ismajłowem przegrał Przemysław Walaszek, a o ostatecznym rozstrzygnięciu przesądził pojedynek Yongyina Li z Wasilijem Łakijewem. Chińczyk zaczął od zwycięstwa 11:6 w pierwszym secie. W drugim górą był Rosjanin, ale trzecia partia ponownie należała do Li i w ten sposób białostoczanie wygrali 3:1.
Dojlidy Białystok 3:1 Fibrain AZS Politechnika Rzeszów
Youngyin Li - Tomasz Lewandowski 3:2 (11: 4, 11: 4, 10:12, 7:11, 11:7)
Wang Zeng Yi - Wasilij Łakiejew 3:1 (10:12, 11:4, 11:4, 11:3)
Przemysław Walaszek - Saidi Ismajłow 0:3 (4:11, 6:11, 6:11)
Youngyin - Wasilij Łakiejew 2:1 (11:6, 7:11, 11:5)
