Pierwszy gol w tym meczu padł w 3. minucie spotkania. Wtedy prowadzenie objęła Jagiellonia Białystok. Marc Gual dobrze podał wzdłuż linii bramkowej Jesusowi Imazowi, a ten - bez problemów wykończył akcję. To było 52. trafienie Hiszpana w Ekstraklasie. Do pobicia rekordu strzeleckiego Tomasza Frankowskiego brakuje mu jeszcze jednego gola.
- Co do pogoni za Tomkiem Frankowskim jestem już bardzo blisko niego i liczę na to, że dogonię go przed końcem sezonu. To moje osobiste wyzwania, ale najważniejsze jest utrzymanie w Ekstraklasie - powiedział klubowym mediom Jesus Imaz.
Jaga nie potrafiła utrzymać swojego prowadzenia i "pójść za ciosem". Straciła gola w 50. minucie meczu. Mateusz Mak kilkukrotnie zwiódł białostockich defensorów i dobrze przymierzył, tym samym wyrównał stan rywalizacji. Wynik 1:1 nie zmienił się już do końca spotkania. Jagiellonia znów nie wygrała na wyjeździe.
- Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze. Strzeliliśmy szybko gola i mieliśmy kontrolę nad przebiegiem rywalizacji. Rywal nie był w stanie nam zagrozić. Sytuacja zmieniła się w drugiej części meczu. Zostaliśmy zepchnięci do obrony, Stal wyrównała i miała kolejne okazje. My też mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Z tego powodu jesteśmy źli i rozczarowani. W szatni widziałem po spotkaniu na twarzach zawodników ogromne rozczarowanie. Szanujemy ten punkt, ale nie ukrywam, że apetyty mieliśmy większe - stwierdził Maciej Stolarczyk, trener Jagiellonii Białystok.
"Żółto-Czerwoni" zajmują 14. miejsce w ligowej tabeli. Mają na koncie 30 pkt. i są blisko strefy spadkowej. W poniedziałek (10.04) zmierzą się u siebie z Lechią Gdańsk. Początek starcia o godz. 15:00.