Żółto-Czerwoni na początku cierpliwie wyczekali rywali i w 12. minucie zadali pierwszy cios. Znakomitą akcję wykończył Jose Naranjo, który skorzystał z precyzyjnego zagrania swojego rodaka - Jesusa Imaza. Była eksplozja radości w wypełnionym po brzegi stadionie przy Słonecznej. Przyjezdni starali się atakować, ale bezskutecznie szukali drogi do bramki Jagi. W 17. minucie w ekwilibrystyczny sposób uderzał eksjagiellończyk - Marc Gual, ale bardzo niecelnie. Z kolei w 21. minucie Makana Baku nie trafił w piłkę po dośrodkowaniu z lewej strony Patryka Kuna.
W 28. minucie Jaga mogła podwyższyć rezultat. Afimico Pululu trafił jednak w słupek strzałem głową. Było bardzo blisko. Zaraz potem. po raz kolejny w tym sezonie. zaczarował rywali ofensywnym rajdem Dominik Marczuk i posłał precyzyjną centrę w kierunku nadbiegającego Jesusa Imaza. Hiszpan tylko dopełnił formalności uderzeniem głową. Kacper Tobiasz nie miał szans na skuteczną interwencję. Było 2:0 i Legia w poważnych opałach.
Wynikiem 2:0 zakończyła się pierwsza część rywalizacji. W przerwie miała miejsce akcja charytatywna "Dorzuć Misie". Jej głównym celem było wsparcie potrzebujących dzieci. Polegała na wyrzuceniu z wysokości trybun stadionu na murawę pluszowych maskotek, które zostały przekazane do domów dziecka. Fundacja STS przekazała pięć złotych za każdą maskotkę Fundacji Naszpikowani. Na sygnał spikera zgromadzeni fani na trybunach rzucili w kierunku boiska mnóstwo pluszaków, co robiło wrażenie. Najważniejszy był jednak szczytny cel i wsparcie potrzebujących. A jak było na boisku po zmianie stron?
Legia na drugą połowę wyszła ofensywnie nastawiona i mogła zostać skarcona na samym początku, gdy odgwizdano rzut karny za faul na Afimico Pululu. Ostatecznie jednak prowadzący ten mecz sędzia Szymon Marciniak anulował tę decyzję po analizie VAR. Potem swoje okazje na gola kontaktowego mieli przyjezdni, którzy trochę przycisnęli Jagiellończyków. Między innymi w słupek naszej bramki trafiali Baku i rezerwowy tego dnia Maciej Rosołek.
W 71. minucie groźny strzal zza pola karnego oddał Josue, ale chybił celu. Zaraz potem Żółto-Czerwoni zablokowali uderzenie trzeciego zmiennika warszawian - Gila Diasa. Od 86. minuty graliśmy w przewadze po tym, jak drugą żółtą i w konsekwencji czerwona kartką ukarany został Marco Burch. Wynik już nie zmienił się. Jagiellonia pokonała Legię Warszawa 2:0 i umocniła się w czołówce ligowej tabeli. Dla "Wojskowych" to pierwsza porażka w bieżących rozgrywkach. Duże brawa dla podopiecznych Adriana Siemieńca.
- Duże brawa dla drużyny za to zwycięstwo. Mówiliśmy sobie, że wszystko jest możliwe. Dziś jest moment na radość i bardziej emocjonalne podejście do tego meczu. Na pewno wszyscy w Białymstoku na to długo czekali.Wiele rzeczy wykonaliśmy dobrze, trudno wskazać kilka elementów, bo było tego naprawdę dużo. Wygrać z tak grającą Legią to duży wyczyn - powiedział Adrian Siemieniec, trener Jagielloniii Białystok.