Mecz był wyrównany. Zagłębie Lubin miało wiele szans na objęcie prowadzenia, blisko szczęścia był Filip Starzyński, ale brakowało mu precyzji. Bardzo dobrze spisywała się defensywa Jagi, nieźle radził sobie bramkarz Pāvels Šteinbors. Pierwsza część spotkania zakończyła się bez goli.
- Zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze w defensywie w obu ostatnich spotkaniach. Starcia z Lechem i Zagłębiem były pod tym względem bardzo podobne - podkreślał w rozmowie z klubowymi mediami Bojan Nastić, lewy obrońca Jagiellonii.
Pierwsza i jedyna bramka w tym meczu wpadła dopiero w drugiej połowie. Jagiellonia objęła prowadzenie w 53. minucie. Tomáš Přikryl precyzyjnie podał z prawej strony boiska do Jesúsa Imaza. Hiszpan płaskim uderzeniem skierował piłkę do siatki, to jego 5. gol w tym sezonie.
- Cieszę się, że strzeliłem gola i wygraliśmy to spotkanie. Zawsze powtarzam, że jeśli zdobędę bramkę, ale zespół nie zwycięży to trafienie nie ma znaczenia. To ma znaczenie dla statystyk, ale nie dla drużyny, która dla mnie jest na pierwszym miejscu - powiedział w rozmowie z klubowymi mediami Jesús Imaz, napastnik Żółto-Czerwonych.
Jagiellonia wskoczyła na szóste miejsce w tabeli kosztem Miedziowych. Zagłębie, przed meczem z Jagiellonią, wygrało trzy spotkania z rzędu. Białostoczanie przełamali serię bez zwycięstwa na wyjeździe, która trwała od marcowego starcia z Lechem Poznań.
- Możemy być zadowoleni z wyniku, ale też musimy być obiektywni. W pierwszej połowie źle weszliśmy w mecz, Zagłębie miało inicjatywę i lepsze sytuacje do zdobycia bramki od nas. Nie były one może stuprocentowe, ale na pewno dobre. My z kolei byliśmy bardzo skuteczni i szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatni raz to nam się udało. Wypracowaliśmy ten wynik determinacją i zaangażowaniem - mówił Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii Białystok.
Jaga rozegra kolejny mecz w PKO BP Ekstraklasie 18 października - po przerwie reprezentacyjnej. Zmierzy się u siebie z Radomiakiem Radom. Początek meczu o godz. 20:30.