Trener Adrian Siemieniec zdecydował się dokonać trzech zmian w wyjściowej jedenastce w porównaniu do ostatniego ligowego starcia w Kielcach. W miejsce Dusana Stojinovicia oglądaliśmy na placu gry Michała Pazdana, za Bartłomieja Wdowika wystąpił rekonwalescent – Bojan Nastić, a za zmagającego się urazem Tarasa Romaczuka szansę występu otrzymał napastnik Camilo Mena.
Jak przebiegał piątkowy mecz? Zdecydowanie lepiej rozpoczęli go gospodarze. Już w drugiej minucie Rafał Wolski płaskim podaniem obsłużył niepilnowanego Bartosza Śpiączkę, a ten dopełnił formalności z najbliższej odległości pakując piłkę do bramki Jagiellonii. Płocczanie prowadzili 1:0.
Żółto-Czerwoni nie byli w stanie się otrząsnąć po tym ciosie i już po siedmiu minutach stracili drugiego gola. Tym razem do siatki trafił eksjagiellończyk – Łukasz Sekulski, który wykazał się sprytem w polu karnym w zamieszaniu podbramkowym. Przegrywaliśmy 0:2.
Jagiellończycy wzięli się do pracy. Po jednej z akcji uderzał Mena. Kolumbijczyk chybił celu. Zaraz potem znów zaatakowała Wisła. Najpierw Alomerović obronił strzał jednego z gospodarzy, a po chwili spudłował Śpiączka.
Po pół godzinie gry świetną interwencją popisał się Bartłomiej Gradecki, który wybronił strzał Marca Guala. Golkiper płocczan nie był w stanie skutecznie obronić strzału Hiszpana chwilę później. Gual zdobył kontaktową bramkę dla Jagi płaskim uderzeniem.
Żółto-Czerwoni wrócili do gry, ale do przerwy jeszcze nie byli w stanie odrobić strat. Jak było po zmianie stron?
Druga część spotkania rozpoczęła się znakomicie dla Jagi. Nene zagrał świetne długie podanie w kierunku Tomasa Prikryla, a Czech dobrym dośrodkowaniem obsłużył Guala, który z kilku metrów trafił do siatki i wyrównał stan rywalizacji.
Gospodarze byli w dużym szoku po tym wydarzeniu, bo w dalszej fazie rywalizacji mieli problem ze stworzeniem jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką Jagiellonii. Nasz zespół zaś imponował spokojem, a przede wszystkim precyzją w finalizacji akcji.
Trzeciego gola Żółto-Czerwoni strzelili po wzorowo wyprowadzonej kontrze i znakomitym strzale Guala zza pola karnego. Gradecki był kompletnie zaskoczony i musiał znów wyciągać piłkę z siatki.
Rywale rzucili się do odrabiania strat, ale czynili to wyjątkowo nieporadnie. Jaga bez problemów stopowała ofensywne zapędy Wisły i sama wyprowadzała ciosy. W 70. minucie czwartą bramkę dla Jagi zdobył Jesus Imaz po precyzyjnym podaniu Guala – bohatera piątkowej rywalizacji.
Gospodarze w ostatnim kwadransie atakowali, jednak już nie tak skutecznie, jak w pierwszej części meczu. Raz mocniej serca fanów Jagiellonii zabiły, gdy w słupek centrostrzałem trafił eksjagiellończyk Piotr Tomasik. Podobnie było w przypadku próby strzału z dystansu Rafała Wolskiego. Ten zawodnik również uderzył w słupek bramki strzeżonej przez Alomerovicia.
Do końca rywalizacji wynik nie uległ już zmianie. Jaga pokonała na wyjeździe Wisłę Płock 4:2 i zdecydowanie przybliżyła się do pozostania na przyszły sezon w PKO BP Ekstraklasie.