Spotkanie rozpoczęło się z delikatną przewagą gości z Lublina. Motor częściej posiadał piłkę i dość regularnie pojawiał się pod polem karnym Jagiellonii. Nie przełożyło się to jednak na zdobycz bramkową.
"Jaga" była konkretniejsza i w 27. minucie wyszła na prowadzenie. Piłka dość przypadkowo spadła pod nogę Jarosława Kubickiego, a ten uderzeniem lewą nogą pokonał Kacpra Rosę.
Kolejne bardzo istotne wydarzenie miało miejsce w 41. minucie, gdy czerwoną kartkę obejrzał Sergi Samper. Pomocnik Motoru został wyrzucony z boiska po wślizgu w nogę Oskara Pietuszewskiego. Od tego momentu "Jaga" grała z przewagą jednego zawodnika, co zostało wykorzystane już po zmianie stron. Kwadrans po przerwie swoją bramkę zdobył Darko Churlinov.
Macedończyk wykończył bardzo ładną akcję naszego zespołu. Jagiellończycy trzema podaniami przetransportowali piłkę spod swojej bramki w pole karne rywala, a po chwili fetowali drugie trafienie.
Na tym nie skończyło się jednak strzelanie przy Słonecznej. 10 minut później w polu karnym futbolówka ponownie trafiła pod nogi Jarosława Kubickiego, a ten drugi raz umieścił ją w bramce rywala.
Początkowo gol nie został uznany ze względu na spalonego, ale po analizie VAR ostatecznie bramka została zapisana na konto naszego pomocnika. Przez ostatnie 20 minut wynik nie uległ już zmianie i Jagiellonia dopisała kolejne trzy punkty w tym sezonie.
- To był ważny gol w istotnym momencie. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Dobrze graliśmy i otrzymaliśmy za to nagrodę - powiedział po zwycięstwie nad Motorem Lublin (3:0) skrzydłowy Jagiellonii Białystok, Darko Churlinov.
- To prawda, za nami długa podróż, ale to część sezonu. Mieliśmy całkiem sporo czasu na regenerację. Więcej niż 48 godzin to wystarczająco. Jesteśmy nawykli do takiej częstotliwości rozgrywania meczów. Wiemy co nas czeka i robimy wszystko, żeby jak najlepiej się przygotować - mówił Macedończyk.