To będzie 29. starcie obu drużyn. Wiosną ubiegłego roku, mimo prowadzenia Jagiellonii Białystok dwiema bramkami, wyjazdowe starcie zakończyło się remisem 2:2. Gole strzelali Jesus Imaz i Bartosz Bida. Kontaktową bramkę dla Wisły Płock zdobył Mateusz Szwoch, a w doliczonym czasie gry punkt gospodarzom uratował Alan Uryga.
- Podarowaliśmy przeciwnikowi dwie bramki. Pierwsza połowa była pod naszą kontrolą. To my dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, stwarzaliśmy sytuacje. W drugiej połowie role się troszeczkę zmieniły - mówił Rafał Grzyb, ówczesny trener Jagiellonii Białystok i obecny asystent Ireneusza Mamrota.
Wisła Płock zajmuje 13. miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem siedmiu punktów i bilansem dwóch zwycięstw, remisu i czterech porażek. Bilans bramkowy "Nafciarzy" to 11 strzelonych i 10 straconych goli. Jagiellonia Białystok zajmuje 7. pozycję w PKO BP Ekstraklasie z dorobkiem 9 pkt. W poprzednim meczu "żółto-czerwoni" zremisowali ze Stalą Mielec wynikiem 1:1, gola dla Białostoczan strzelił Israel Puerto.
- Nie było agresji, nie było doskoku. Naszym największym mankamentem były podejmowane decyzje na boisku, bardzo złe wybory. Trzeba to będzie nadrobić koniecznie w następnym spotkaniu - podsumował mecz ze Stalą, Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii Białystok.
Mecz Jagi z Wisłą - w sobotę (18.11) o godz. 12:30. - Każdy zespół ma swoją filozofię gry. Wisła Płock to drużyna, która próbuje wysoko odbierać piłkę rywalom. Musimy również uważać na stałe fragmenty gry przeciwnika. W Płocku nigdy nie grało nam się łatwo. Musimy dobrze wyglądać nie tylko pod względem fizycznym i taktycznym, ale też od strony wolicjonalnej – mówił szkoleniowiec białostoczan.