Jagiellonia Białystok straciła gola już w 1. minucie spotkania. Do siatki trafił Sasa Zivec, który uderzył precyzyjnie, pod poprzeczkę bramki chronionej przez Zlatana Alomerovicia. Następnie, Zagłębie zdecydowało się na skuteczną obronę wyniku i wyprowadzanie kontrataków. Jaga miała swoje szanse. W 19. minucie obok bramki uderzył Jakub Lewicki, następnie z przewrotki próbował Marc Gual, nożycami strzelał Jesus Imaz. Wszystko - pudło.
W końcówce pierwszej połowy, Tomasz Pieńko z Zagłębia padł w polu karnym Jagiellonii i początkowo arbiter wskazał na jedenasty metr, ale po dłuższej chwili anulował decyzję ze wsparciem wideoweryfikacji VAR. Pierwsza połowa skończyła się zatem wynikiem 0:1. W drugiej działo się więcej. Po przerwie, w polu karnym Zagłębia upadł po zderzeniu Taras Romanczuk i sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Jesus Imaz, ale Dioudis sparował jego uderzenie. Arbiter Frankowski zarządził jednak powtórkę, więc Hiszpan miał okazję do rehabilitacji. Druga próba również została obroniona przez Greka. Ze skuteczną dobitką pospieszył na szczęście Marc Gual, który zapewnił remis Jadze.
Mimo optycznej przewagi w drugiej części Zagłębia, to Jaga zdobyła drugą bramkę. Do siatki w zamieszaniu po rzucie rożnym trafił Michał Pazdan. Stoper dał prowadzenie Jagiellończykom, ale nie na długo. Chwilę później do siatki białostoczan trafił Kacper Chodyna po składnej akcji lubinian. Był remis 2:2 - taki wynik utrzymał się do końca meczu.
- Szkoda tego meczu, bo celem było zwycięstwo. Kibice przez całe spotkanie nam pomagali, a mimo optycznej przewagi nie potrafiliśmy go wygrać. Straciliśmy szybko bramkę, byliśmy zdekoncentrowani. Potem kontrolowaliśmy mecz, Zagłębie czekało na swoje okazje. Nieprzypadkowo wygrało wszystkie wyjazdowe starcia w tej rundzie. Gdy prowadziliśmy 2:1, był moment na to, by wykorzystać przestrzeń za plecami obrońców Zagłębia. Rywale zdołali wyrównać. W efekcie jest remis i nie jest to dla nas satysfakcjonujący wynik. Jest jednak sporo pozytywów. Opanowaliśmy środek pola, kreowaliśmy przewagi dzięki mobilności pomocników - powiedział po meczu trener Jagiellonii Maciej Stolarczyk.