Po poskromieniu Rebeliantów ze Śląska przed własną publicznością tym razem białostoczanie w delegacji rozpędzili bydgoskich Łuczników. Mecz rozpoczął się od straty przyłożenia, które dla gospodarzy zaliczył Meril Zero. Później było już jednak znacznie lepiej i objętego po 50-jardowej akcji podaniowej zakończonego przyłożeniem Antoniego Podgórskiego prowadzenia Lowlanders nie oddali już do końca spotkania. Delikatne problemy co prawda pojawiły się w trzeciej kwarcie, którą Łucznicy wygrali 12:7, ale odpowiedź w ostatniej części meczu nie pozostawiła złudzeń, kto bardziej zasłużył na końcowe zwycięstwo.
- Jeśli chodzi o Archers widać było dużą poprawę gry w porównaniu do meczu z Mets. Kadel King robił robotę i był na pewno bardzo widocznym wzmocnieniem Łuczników. Jeśli chodzi o grę naszego zespołu, to ilość zdobytych punktów w ofensywie może cieszyć, choć na pewno jest niedosyt, że nie było ich więcej, bo były ku temu szanse. W defensywie wciąż pojawiają się drobne błędy, które na pewno nasz defensywny koordynator poprawi i z meczu na mecz będzie to wyglądało lepiej. W najbliższą niedzielę gramy w Warszawie z Mets i mimo, że nie są w tym sezonie za mocni, to na pewno będą chcieli napsuć nam krwi. Nie ma mowy o żadnym rozluźnieniu. Cały czas skupiamy się na ciężkiej pracy, by 14 listopada zagrać w XV finale Polish Bowl - przekonuje Piotr Morko, prezes białostockiego przedstawiciela Ligi Futbolu Amerykańskiego.
Archers Bydgoszcz 24 (6:15, 6:13, 12:7, 0:14) 49 Lowlanders Białystok
Punkty Lowlanders: Brandon Gwinner - 18, Rafał Królewski - 12, Antoni Podgórski - 6, Glen Toonga - 6, Noel Graf - 5, Wojciech Pacewicz - 2.