Białostoczanie zajmują w tej chwili piąte miejsce w tabeli, ale mają mniej rozegranych meczów, niż czołówka. Strata do pierwszego miejsca wynosi cztery, a do drugiego i trzeciego trzy punkty. To jednak jeszcze nie czas na liczenie zgromadzonych oczek. Póki co powinniśmy się cieszyć widokiem pewnie grających i będących w wysokiej dyspozycji zawodników ze stolicy Podlasia. Jeśli forma zostanie podtrzymana, to w tym sezonie rzeczywiście będzie można myśleć o medalach.
Energa bardzo dobrze zaczęła ten sezon, ale przed przyjazdem do Białegostoku nikt już o tym nie pamiętał. Wszystko dlatego, że po serii czterech zwycięstw przyszła seria trzech porażek. W Białymstoku można zatem było obawiać się dużej mobilizacji i motywacji po stronie gości.
Chęć przerwania złej passy na pewno była, ale zespół z Torunia szybko musiał zweryfikować swoje plany po tym jak Yongyin Li rozbił 3:0 Damiana Węderlicha. Po chwili wynik powtórzył Aleksander Khanin, który rozprawił się z Tomaszem Kotowskim.
Sprawę ostatecznie wyjaśnił mecz, w którym Wang Zeng yi walczył z Konradem Kulpą. Było to spotkanie, które wygenerowało najwięcej emocji, ale wszystkie pozytywne zarezerwowali sobie gospodarze. Po czterech setach był remis. W decydującym lider Dojlid nie pozostawił złudzeń Kulpie, który zdołał wygrać tylko dwie piłki.
Białostoczanie mają teraz chwilę przerwy. Po tym jak złapią oddech udadzą się do Bytomia na mecz z Polonią, która w dotychczas rozegranych ośmiu spotkaniach ze zwycięstwa cieszyła się trzykrotnie.
Dojlidy Białystok 3:0 Energa Manekin Toruń
Yongyin Li - Damian Węderlich 3:0 (11:6, 11:4, 11:7)
Aleksander Khanin - Tomasz Kotowski 3:0 (11:5, 13:11, 11:8)
Wang Zeny Yi - Konrad Kulpa 3:2 (11:9, 5:11, 13:11, 7:11, 11:2)