- Bardzo dobra runda w naszym wykonaniu. Chłopaki skończyli ją na trzecim miejscu. Mamy minimalną stratę do zespołu z Działdowa, bo tylko punkt. Do lidera Bogorii mamy trzy punkty straty, a więc dystans jest niewielki. Sprawiliśmy trzy niespodzianki, których bym się nie spodziewał, a więc wygrana u siebie 3:1 z Bogorią, wyjazdowe zwycięstwo z Sokołowem Jarosław, a także wygrana u siebie za trzy punkty z Gwiazdą Bydgoszcz. Przytrafiła nam się tylko jedna wpadka, taka, która nie powinna się wydarzyć z AZS-em Gdańsk. To nie powinno mieć miejsca, bo jesteśmy kadrowo lepszym zespołem od akademików. Przegraliśmy też po bardzo dobrym meczu w Działdowie, ale tu akurat można było wkalkulować takie rozstrzygnięcie - analizuje Piotr Anchim, menadżer zespołu ze stolicy Podlasia.
Ostatnie zwycięstwo białostoczanie odnieśli w miniony weekend, kiedy w okrojonym składzie zagrali w Grudziądzu z miejscową Olimpią-Unią. Yongyin Li udał się już do Chin, dlatego bardzo wiele zależało od dobrej postawy Wandżiego oraz Aleksandra Khanina. Obaj poradzili sobie bez zarzutu i Dojlidy mogły cieszyć się z kolejnej wygranej. Swojego meczu nie wygrał jedynie młody Piotr Michalski, który walczył z dużo bardziej doświadczonym Marco Gollą.
- Mimo porażki jestem dumny z Piotrka, który dał z siebie wszystko i walczył naprawdę dzielnie. Miał duże szanse, aby wygrać w czwartym secie, a to byłaby ogromna niespodzianka. Pozostali, czyli Khanin i Wandżi wykonali swoje zadania w stu procentach. Widać, że obaj są w bardzo dobrej formie. Już nie możemy doczekać się wyzwań w drugiej rundzie sezonu - dodaje Anchim.
Olimpia-Unia Grudziądz 1:3 Dojlidy Białystok
Maxim Chaplygin - Wang Zeng Yi 0:3 (7:11, 3:11, 4:11)
Jan Zandecki - Aleksander Khanin 0:3 (7:11, 8:11, 10:12)
Marco Golla - Piotr Michalski 3:1 (11:6, 11:13, 11:1, 11:9)
Maxim Chaplygin - Aleksander Khanin 0:2 (7:11, 7:11).
- W kolejnej rundzie tabela będzie podzielona na dwie grupy. Zagramy pięć spotkań z najlepszymi w tym momencie zespołami w kraju, będą to mecze o rozstawienie w fazie play-off. Dobrze by było obronić zajmowaną pozycję. Nie mówię już o atakowaniu wyższych lokat. Wówczas zagralibyśmy z szóstą drużyną, to najprawdopodobniej będzie zespół z Gdańska. Gdyby wówczas udało nam się zrewanżować za porażkę, to w ten sposób zagwarantowalibyśmy sobie medal mistrzostw Polski - prognozuje szef Dojlid.
- W lidze są bogatsze kluby z lepszą kadrą, ale widać, że dobrze przygotowanie, treningi i atmosfera również robi swoje i na tym też można budować. Nie wymieniamy cały czas zawodników. Stawiamy na tych, z którymi nam się dobrze współpracuje. Patrzymy już tylko do góry i skupiamy się na grze w nowym roku - przekonuje Anchim.
Powodów do zadowolenia jest więcej. Dobrze radzi sobie w tym sezonie także zespół kobiet.
- Dziewczyny po rundzie zajmują szóste miejsce. Wygrały cztery mecze. Mają bezpieczną przewagę nad zespołami, które spadną do pierwszej ligi. W trzech ostatnich meczach wzmocniła nas Kasia Grzybowska, która podpisała jakiś czas temu kontrakt we Włoszech. Przed sezonem rozmawialiśmy i zastanawialiśmy się, co będzie jak liga we Włoszech nie wystartuje. Wówczas postanowiliśmy, że na wszelki wypadek zgłosimy Kasię u nas. Czas pokazał, że była to dobra decyzja. Bo start gry we Włoszech kilkukrotnie był przekładany i aktualnie rozgrywki mają ruszyć w styczniu. Kasia wróciła do nas na trzy mecze i grała na prawie swoim najwyższym poziomie. Wygrała mecze, które miała wygrać i była blisko także ogrania Natalii Bajor, a więc indywidualnej mistrzyni Polski. Można powiedzieć, że w przypadku naszych dziewczyn wszystko idzie zgodnie z planem - kończy Piotr Anchim.