Czas się przełamać

Dziś wieczorem przy Słonecznej piłkarze Jagiellonii Białystok staną przed kolejną szansą przełamania fatalnej ostatnio passy w PKO Ekstraklasie. Białostoczanie podejmą Lecha Poznań i zapewniają, że mimo ostatnich problemów na boisku będzie to zupełnie inne spotkanie, od tych które oglądaliśmy z ich udziałem w tym roku.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

- Lech to dobry przeciwnik, a dla nas jest to ostatni moment, żeby pokazać się z dobrej strony na tle silnego przeciwnika. Musimy pokazać większą pewność siebie, grać szybciej i być bardziej odpowiedzialni podczas gry. Wiem doskonale, że bramki które ostatnio traciliśmy trudno jest w racjonalny sposób wytłumaczyć, dlatego liczę, że przeciwko Lechowi zobaczymy prawdziwego ducha naszego zespołu - przekonywał na konferencji prasowej szkoleniowiec Jagiellonii Białystok, Iwajło Petew.

- Wszyscy wokół tylko mówią nam, że wciąż nie strzelamy goli. Każdy trening jest dla nas dowodem, że potrafimy. Wszyscy się przykładają i ciężko pracują. Tylko, że później przychodzi mecz i weryfikacja. Tracone w nieraz kuriozalny sposób bramki sprawiają, że my tracimy pewność siebie, a przeciwnik ją zyskuje. To normalna reakcja u każdego człowieka. Mamy w zespole mieszankę doświadczenia i młodości. Legia szybko zdobyła bramkę i się napędziła, a my musieliśmy stopniowo odbudowywać pewność siebie. Później dołożyła drugiego gola i ciężko było nam już gonić wynik - dodał Maciej Makuszewski, pomocnik Żółto-Czerwonych.

- To, że mam na koncie wiele meczów w tej lidze nie oznacza, że nie przeżywam aktualnej sytuacji. Przez cały tydzień mocno się motywujemy. Każdy chce udowodnić swoją wartość, ale później przychodzi mecz i boisko nas weryfikuje. Lech też ma swoje cele, przyjedzie do nas bardzo silny i naładowany, ale to są dla nas idealne warunki. Chciałbym, żeby jutro na trybunach pojawiło się dwadzieścia tysięcy ludzie, którzy ani przez chwilę nie pozwolą nam zwątpić w nasze możliwości. Nawet kiedy będziemy przegrywać jednym czy dwoma golami, to musimy wierzyć, że obrócimy to i wygramy 3:2. Nie może być tak, że wszyscy powiedzą, że gramy "padakę", to nie idę na stadion, a my możemy po meczu zejść do szatni. Apeluję do wszystkich, aby przyszli jutro na mecz i zobaczyli, jak zagra Jagiellonia - kontynuował Maki.

- Przedstawimy naszym zawodnikom mocne i słabe strony Jagiellonii. Wiemy, że przeciwnicy znajdują się obecnie w trudnej sytuacji i doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jaki to ma wpływ na morale drużyny. Znamy to doskonale, gdyż oczekiwania wobec nas również są wysokie i każdy słabszy moment wywołuje nerwowość. Z pewnością będziemy chcieli to wykorzystać i obrócić na swoją korzyść. Jedziemy do Białegostoku po dobrym meczu. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że Jagiellonia jest zespołem bardzo groźnym na swoim boisku. Mają w składzie dobrych piłkarzy, dlatego mimo kryzysu nie możemy ich lekceważyć. Na pewno nie mam mowy o żadnej taryfie ulgowej. Mecze w naszej lidze są bardzo nieprzewidywalne, dlatego tylko maksymalna koncentracja może sprawić, że przywieziemy do domu trzy punkty - zapowiadał z kolei przed wyjazdem na Podlasie, szkoleniowiec Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.

- Przede wszystkim musimy być mocni od strony mentalnej. Musimy wierzyć w siebie i być pewni swoich umiejętności. Zawodnicy zdają sobie z tego sprawę. Ten zespół od początku mojego pobytu tutaj w to wierzył. Wierzył, że jest w stanie wygrać. Znajdujemy się w trudnym momencie, ale jestem przekonany, że możemy zwyciężyć. Wygrana może być receptą na całą sytuację, w której się znaleźliśmy - powiedział Iwajło Petew. 

Zobacz również