Legia Warszawa, Lech Poznań, Pogoń Szczecin, Śląsk Wrocław, Cracovia - oto przeciwnicy Jagiellonii w pięciu najbliższych kolejkach. Balansujący na granicy pierwszej i drugiej ósemki piłkarze Iwajło Petewa zaczynają dziś bardzo ważny okres w tym sezonie.
- Spotkanie w Warszawie z pewnością będzie inne od poprzednich, szczególnie pod względem psychologicznym. Sądzę jednak, że jesteśmy do niego dobrze przygotowani. Mam nadzieję, że zagramy z Legią z podobną jakością jak w meczu z Koroną, ale tym razem uda nam się osiągnąć lepszy rezultat. Poprzedni mecz jest już dla nas historią. Teraz liczą się tylko trzy punkty w najbliższym meczu. Musimy zachować chłodne głowy i gorące serca. Wierzę, że zespół pokaże się z dobrej strony - zapowiadał na konferencji prasowej szkoleniowiec Jagi, Iwajło Petew.
Bułgarski trener Jagiellończyków wciąż nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Bartka Bidy, z powodu nadmiaru żółtych kartek przy Łazienkowskiej nie będzie mógł też wystąpić Zoran Arsenić. - Bartek nie jest jeszcze gotowy do gry, ale mamy nadzieję, że wróci do treningów w przyszłym tygodniu. Przez niemal cały tydzień normalnie trenował jednak Ivan Runje, więc powinien znaleźć się wśród zawodników, którzy pojadą do Warszawy - wyjaśniał Petew.
Pod nieobecność Bidy oraz przy konieczności gry jednego młodzieżowca w wyjściowym składzie szansę gry w ostatnim meczu otrzymał pozyskany zimą z Odry Opole Bartłomiej Wdowik. Jego występ przeciwko Koronie Kielce należy ocenić pozytywnie, dlatego najprawdopodobniej wystąpi także w meczu z Legią. - Za mną dopiero jedno spotkanie. Na szczęście bardziej doświadczeni koledzy cały czas służą pomocą i podpowiadają mi co wymaga poprawy w mojej grze. Otoczka spotkania przy Łazienkowskiej na pewno będzie robiła wrażenie, ale ja podchodzę do tego meczu, jak do każdego innego. W poprzednim meczu nie miałem wiele pracy w obronie. Zobaczymy jak to będzie wyglądało teraz. Spodziewam się nieco innego meczu - zapowiadał młody defensor.
Początek rundy wiosennej jest daleki od oczekiwań. Jak pamiętamy Jagiellonia przegrała na inaugurację z Wisłą w Krakowie 0:3, a później nie potrafiła pokonać przy Słonecznej Korony Kielce, remisując 0:0. Te wyniki nie zadowalają nie tylko kibiców, ale również drużyny. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że wyniki powinny być lepsze, ale niczego już nie jesteśmy w stanie zmienić. Przed nami rywal z najwyższej półki. Nie możemy się jednak przestraszyć. Wiemy już jak smakują mecze przy Łazienkowskiej. Myślę, że jeśli do dobrej gry z ostatniego meczu z Koroną dorzucimy skuteczność, to powinniśmy być spokojni. Na pewno nie jesteśmy faworytem tego meczu i ten fakt będzie działał na naszą korzyść. Najważniejsze są nasze głowy. Stwarzamy sytuacje i nie możemy się załamywać. Nie możemy przestawać podejmować ryzyka, a już na pewno nie możemy zacząć się bać grać w piłkę - dodał z kolej kapitan Jagiellonii, Taras Romanczuk.
Żółto-Czerwoni na wyjazdowe zwycięstwo czekają od 30 sierpnia ubiegłego roku, kiedy pokonali w Kielcach Koronę 2:0. Po tamtym meczu Jagiellończycy ponieśli pięć porażek i zanotowali dwa remisy w lidze. Przegraną zakończyło się także pucharowe starcie z Cracovią Michała Probierza. Legia Warszawa notuje z kolei serię sześciu zwycięstw z rzędu przed własną publicznością. Ostatnim zespołem, który wygrał przy Łazienkowskiej jest Lechia Gdańsk. Nie są to statystyki przemawiające na korzyść Jagi. Z drugiej jednak strony w naszej lidze często mamy do czynienia z nieoczywistymi rozstrzygnięciami.