Kapitan litewskiej reprezentacji narodowej znajduje się ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji. Nie tylko strzela i szuka lepiej ustawionych kolegów, ale także biega od pierwszej do ostatniej minuty meczu. I nie widać po nim żadnego zmęczenia. - No jak nie widać? Skurcz mnie złapał po tym ostatnim rajdzie - żartuje sympatyczny Litwin. - Tak na serio, to mogę powiedzieć, że obecnie czuję się bardzo dobrze. Co do sytuacji z ostatniego meczu, to okazja była bardzo dobra do tego, żeby jeszcze raz ruszyć. Dostałem dobre podanie, zobaczyłem, że mam miejsce i ruszyłem, a że wszystko zakończyło się w ten sposób, to nic tylko się cieszyć. Mam nadzieję, że w Szczecinie zagramy równie dobrze - tłumaczy napastnik Jagiellonii.
Co zdaniem litewskiego napastnika wpływa na to, że Jagiellonia prezentuje w tym sezonie dwa tak różne oblicza? - W domu zawsze pomaga nam nasz stadion i nasi kibice. To dodaje nam mocy. Na wyjeździe każdemu gra się trudniej, ale musimy to przełamać - wyjaśnia Cernych.
<<<Probierz i Moskal przed starciem w Szczecinie>>>
O przełamanie nie musi być jednak wcale łatwo. Portowcy również czekają na zwycięstwo. Poza tym ostatnia wyprawa do Szczecina skończyła się dla Jagi katastrofą i odpadnięciem z pucharu Polski po porażce 1:4. - Pamiętamy tamte spotkanie, ale nie myślimy o nim i nie traktujemy sobotniego meczu, jako okazji do rewanżu. Dla nas liczy się teraz tylko to, żeby wrócić do domu z punktami - przekonuje Litwin.
Z jednej strony Portowcy przed własną publicznością zawsze są groźni. Z drugiej strony ostatnie wyniki Bordowo-Granatowych wcale nie napawają obawami. Czy to nie uśpi zawodników Jagi? - Nie zwracamy uwagi na ich wyniki. Pogoń to silna i doświadczona drużyna. To będzie ciekawy, ciężki mecz. Poprawić swoją grę chce nie tylko Pogoń, ale również my. Nie możemy tracić bramki w każdym meczu. W ostatnim czasie za często traciliśmy bramkę, jako pierwsi, teraz chcemy to zmienić - zapowiada Fiodor Cernych.