- Patrząc na mecz jedynie z perspektywy pierwszej połowy, możemy mówić o dużej nerwowości w grze. Nie można się temu jednak dziwić, gdyż był to mecz sąsiadów w tabeli. I to w jej dolnych rejonach, a więc każdy punkt był dla obu zespołów na wagę złota. Na początku popełnialiśmy dużo błędów technicznych, ale gdy uspokoiliśmy grę, to udało nam się odskoczyć rywalowi i na przerwę schodziliśmy prowadząc 12:10. Po przerwie powiększyliśmy przewagę do czterech punktów (14:10). Później jednak złapaliśmy dwie, dwuminutowe kary i w pewnym momencie musieliśmy grać 4 na 6. Rywale to wykorzystali i doprowadzili do remisu 15:15 - komentował przebieg meczu trener Bestios Białystok, Szymon Jadczak.
- Od tego momentu zaczęła się już walka na całego. Twarda i nieustępliwa gra trwała do końca spotkania. Wynik cały czas oscylował w okolicach remisu. Ewentualnie jednej bramki przewagi dla któregoś z zespołów. Na 30 sekund przed końcem meczu prowadziliśmy jedną bramką. Wówczas trener rywali poprosił o czas. Zmienili bramkarza i wprowadzili gracza z pola. Zagrali 7 na 6, na dwóch obrotowych i po jednej z akcji piłka przeszła po naszych rękach, a jeden z rywali umieścił ją w naszej bramce. Mieliśmy co prawda jeszcze 7 sekund gry przed sobą, ale nie udało nam się już wywalczyć prowadzenia. Remis uważam za sprawiedliwy wynik, choć z uwagi na to, że to my straciliśmy bramkę, jako ostatni, to czujemy lekki niedosyt - nie ukrywał niezadowolenia grający trener białostockich szczypiornistów.
AZS AWF Warszawa 31 (10:12) 31 BESTIOS Białystok
Bramki AZS: Adam Królak - 9, Mateusz Niemiec - 6, Mateusz Miecznikowski - 4, Artur Ciechomski, Rafał Czarnecki, Kacper Tuszyński - 3, Artur Bratkowski, Piotr Szadkowski, Jan Rogowski - 1.
Bramki BESTIOS: Mateusz Puchalski - 9, Szymon Jadczak, Wojciech Stec - 6, Karol Bartoszuk - 5, Krzysztof Czekotowski, Konrad Rurarz - 2, Damian Kowalczuk - 1.
