Awans i nauka

Rok 2016 miał dla piłkarzy ręcznych Bestios Białystok słodko-gorzki smak. Z jednej strony białostoczanie z pierwszego miejsca w tabeli awansowali do II ligi. Z drugiej, po pierwszej rundzie zajmują w niej ostatnie miejsce w tabeli. Szczypiorniści Bestios w 11 meczach ponieśli 9 porażek, raz wygrali i raz zremisowali. O mijającym roku rozmawialiśmy z trenerem Szymonem Jadczakiem, który nieoczekiwanie w końcówce rundy musiał wrócić do  wyczynowego uprawiania sportu. Zapraszamy.

Szymon Jadczak (BESTIOS Białystok)

Szymon Jadczak (BESTIOS Białystok)

W mijającym roku mieliście chyba równie wiele powodów do zadowolenia, co niepokoju. Z jednej strony awansowaliście, z drugiej, macie spore problemy, żeby znaleźć swoje miejsce w II lidze.

- Z trzeciej ligi awansowaliśmy z pierwszego miejsca. Byliśmy jednak świadomi, że poziom na drugoligowych parkietach będzie znacznie wyższy. Wiedzieliśmy, że ze składem jakim dysponujemy będzie nam niezwykle ciężko. Nie mieliśmy jednak odpowiednich środków by się wzmocnić, stąd nasza pozycja w tabeli.

Okazja do zebrania niezbędnego doświadczenia przed dalszą częścią sezonu.

- Mamy bardzo młody zespół. Doświadczenie drugoligowe ma w naszym zespole jedynie kilku zawodników. Reszta jest jeszcze bardzo młoda i nie zdążyła ?polizać? piłki ręcznej na szczeblu drugiej ligi. W pierwszej rundzie II ligi, czyli w drugiej połowie mijającego roku dostaliśmy od naszych rywali sporo materiału do nauki.

?Były mecze, w których rywale byli wyraźnie poza zasięgiem, ale były też takie w których walczyliście, jak równy z równym.

- Mogliśmy wygrać więcej spotkań. Często mecze uciekały nam w końcowych fragmentach. Brakowało nam zimnej krwi, ale niejednokrotnie powalczyliśmy i pokazaliśmy, że potrafimy się postawić. Patrząc na tabele można myśleć o nas jak o dostarczycielach punktów, ale w rzeczywistości tak nie jest.

Jak odbierają Was drugoligowi rywale? Właśnie jako dostarczyciela punktów, czy raczej jako zespół, który może zaskoczyć w każdej chwili?

- Spotkałem się z opinią, ze strony zespołu z Radomia, a więc drużyny ze ścisłej czołówki naszej ligi, że są zdziwieni, że zajmujemy tak niską lokatę. Co mogłem odpowiedzieć? Cały czas zbieramy doświadczenie i nie załamujemy rąk. Zespół z Dąbrowy Białostockiej w poprzednim sezonie miał jeszcze lepszy skład, a sezon mieli równie trudny jak my teraz. O utrzymanie walczyli do końca. Mam nadzieję, że ta runda będzie dla nas jak zapłacenie frycowego beniaminka, a w drugiej pokażemy na co nas rzeczywiście stać.


Ktoś zasłużył na szczególne wyróżnienie?

- Trudno jest wyróżnić pojedyncze jednostki. Na pewno po Mateuszu Puchalskim spodziewałem się, że będzie grał na odpowiednim poziomie, że przeciwnicy w II lidze wcale go nie wystraszą, ani nie będą od niego lepsi. Podobnie było w przypadku Karola Bartoszuka. Obaj prowadzili nasz zespół w III lidze i pokazali, że można na nich liczyć również poziom wyżej. Pozytywnie zaskoczył mnie natomiast Damian Kowalczuk. Mocno włączył się do gry.

Co można powiedzieć o zawodnikach, którzy nie byli z Wami, gdy robiliście awans?

- Na wyróżnienie zasłużył nasz młody bramkarz - Michał Kuczyński. Niejednokrotnie pokazał, że potrafi bronić. Ma właściwy instynkt, ale wciąż dużo musi pracować nad elementami technicznymi. Ma jednak dopiero 17-lat więc przed nim jeszcze wiele nauki. Powoli wprowadzamy go z zespołu juniorów młodszych. Dla niego to pierwszy sezon w seniorskiej piłce ręcznej.

- Z dobrej strony pokazali się również zawodnicy, którzy przyszli do nas z Dąbrowy Białostockiej, jak chociażby Krzysztof Czekotowski, który jest bardzo dobrze wyszkolonym technicznie piłkarzem. Przekazywał młodszym kolegom sporo wskazówek. Pomagał nam na rozegraniu, ale również dobrze radził sobie na skrzydle. Bardzo dobrze w obronie pokazał się także Mariusz Olech. Mimo niewielkiego wzrostu wielokrotnie pokazywał fantastyczny charakter do gry. Może w ataku brakuje mu techniki, ale w obronie jest bardzo przydatny.

W pewnym momencie trener opuścił ławkę rezerwowych i ruszył na boisko pomóc zespołowi.

- Zmusiła nas do tego sytuacja. Kontuzje, a także problemy z brakiem doświadczenia. Zespół potrzebował jeszcze jednej doświadczonej jednostki, która uspokoi kiedy trzeba, ustawi kiedy trzeba, przyśpieszy w odpowiedniej sytuacji. Miałem długą przerwę w grze, ale wróciłem i staram się dawać z siebie wszystko by pomóc drużynie.


Jak zapowiada się druga runda?

- Na pewno ze składu wypadnie nam Karol Bartoszuk, który na początku stycznia przejdzie operację barku. Ma kontuzję typu SLAP 2 (Superior Labrum Anterior Posterior - uszkodzenie górnej części obrąbka panewki stawu ramiennego oraz przyczepionego w tej okolicy ścięgna głowy długiej mięśnia dwugłowego ramienia - przyp. red.). Potrzebna będzie operacja, później rehabilitacja więc wydaje mi się, że wypadł nam przynajmniej na pół roku. To jeden z naszych najlepszych zawodników i będziemy mieli spore problemy z zastąpieniem go.

Przewidujecie jakieś wzmocnienia?

- Nie wiemy jeszcze jaki będziemy mieli budżet. Na szczęście mamy kilku juniorów, którzy mogli by dołączyć do naszego zespołu i nam pomóc. Takim zawodnikiem jest chociażby Damian Konopko. Przewija się pomiędzy zespołem juniorów, a seniorów. Cały czas brakuje mu jeszcze zimnej krwi. Popełnia za dużo prostych błędów. Wydaje mi się, że do rywali podchodzi też z za dużym respektem, ale na treningach radzi sobie coraz lepiej. W kilku meczach już pokazał, że potrafi grać i być może otrzyma więcej szans.

Zobacz również