„Tschick” to opowieść o dwóch nastolatkach – Tschicku i Maiku. Poznają się przypadkiem i podejmują przypadkową decyzję o rozpoczęciu podróży – również ku odkrywaniu swojej tożsamości, istoty życia i dojrzałości. Poprzez ciągłe bycie w drodze, główny bohater przechodzi przemianę, coraz lepiej poznając siebie. Odkrywa także, czym jest dobro i zło, co jest potrzebne do szczęścia, czym jest przyjaźń i jak rodzi się miłość.
Aktorzy tworzą po kilka ról, co było dużym wyzwaniem. Zostało to docenione przez widzów, którzy nagrodzili spektakl gromkimi brawami.
– Aktorów jest pięcioro. Mateusz Stasiulewicz z Michałem Przestrzelskim są osią, fundamentem i słońcem, a reszta aktorów planetami, które krążą wokół nich. To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie pracownicy techniczni. Dzięki temu akcja pędzi, zmienia się, a widz ma wrażenie jakby był w kinie 8D. Pomysły, które narodziły się w głowach reżysera i pozostałych realizatorów były możliwe przy wsparciu wszystkich pracowników, całej rzeszy ludzi, bez których moglibyśmy zrobić jedynie czytanie performatywne – stwierdziła Justyna Godlewska-Kruczkowska, aktorka Teatru Dramatycznego.
W spektaklu „Tschick” główne role grają Michał Przestrzelski i Mateusz Stasiulewicz. Natomiast pozostali aktorzy – Justyna Godlewska-Kruczkowska, Paula Gogol i Marek Tyszkiewicz – kreują kilka różnych postaci.
– Gram rozmaite postacie. Wspaniała jest ta żonglerka rolami i ciekawie jest widzieć siebie w tak wielu twarzach – zauważyła Paula Gogol, aktorka Teatru Dramatycznego.
Marek Tyszkiewicz dodał:
– Mam ponad trzydzieści części kostiumu i przedstawienie kończę tak, że Maik jeszcze mówi, a ja się ciągle przebieram. Ta wielość ról odnosi się głównie do kostiumów, które to dopełniają. Jest to wyzwanie aktorskie, żeby zagrać 6-letniego chłopca, srogiego ojca czy cynicznego nauczyciela.
Justyna Godlewska-Kruczkowska zauważyła:
– Mnogość ról jest niesamowitym wyzwaniem, świetną przygodą i bardzo dobrą zabawą. Zmusza do pobudzania szarych komórek, ciała, umysłu, wyobraźni. Zwłaszcza gdy zmiany dzieją się na nanosekundy – wychodzi się kimś innym, a za sekundę wchodzi się kimś zupełnie innym.
Przedstawienie przygotował zespół cenionych i znanych twórców, a dowodził reżyser – Marek Gierszał – znany już białostockiej publiczności.
– „Tschick” jest moją trzecią realizacją po spektaklach „Kogut w rosole” oraz „Pensjonat Pana Bielańskiego”, jakie miałem radość i honor stworzyć wraz z zespołem Teatru Dramatycznego w Białymstoku. Liczę na to, że wymienione wcześniejsze propozycje sceniczne znalazły Państwa aprobatę, a jeśli tak to tym bardziej mam nadzieję, że nowy spektakl będzie sprawiał Państwu radość i dostarczał dobrych teatralnych przeżyć. Zapraszam bardzo serdecznie, bo to przecież Państwa obecność nadaje naszej pracy sens! – wyjaśnia Marek Gierszał.
Spektakl opiera się na tekście Wolfganga Herrndorfa w adaptacji Roberta Koalla. Tłumaczenia dokonał Herbert Kaluza i Marek Gierszał. Za ruch sceniczny odpowiadają Katarzyna Zielonka i Jarosław Staniek. Muzykę skomponował Adam Opatowicz, a konsultacji wokalnych udzieliła Dorota Hermanowicz-Kozlowska. Jedną z piosenek pojawiających się w spektaklu skomponował Jakub Gierszał, a Patryk Ołdziejewski podjął się jej aranżacji. Piękno scenografii stworzonej przez Andre Putzmanna podkreślił reżyser świateł – Peter Mayer. Wśród realizatorów jest też Hanna Sibilski, która do spektaklu „Tschick” zaprojektowała kostiumy.
Spektakl „Tschick” będzie można obejrzeć 29 i 30 listopada oraz 1 grudnia w Uniwersyteckim Centrum Kultury. Bilety na przedstawienie dostępne są w kasie Teatru (ul. Suraska 1) oraz w sprzedaży internetowej na stronie: dramatyczny.pl