Andrzej Strumiłło to artysta wszechstronny, który pracuje w dziedzinie malarstwa, rysunku, grafiki książkowej, plakatu, rzeźby, wystawiennictwa, scenografii i fotografii.
Urodził się w Wilnie w 1927 roku. Studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi pod kierunkiem Władysława Strzemińskiego. Ukończył wydział malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (1950). Odbył liczne podróże do krajów azjatyckich. W latach 1982-1984 prowadził Pracownię Grafiki w Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Wykładał malarstwo i historię sztuki na kilku uczelniach. Swoją twórczość prezentował w wielu miejscach na świecie.
Opublikował kilka autorskich książek. Działał na rzecz ochrony przyrody i dóbr kultury. Otrzymał wiele nagród, odznaczeń i orderów, m.in.: Krzyż Kawalerski, Oficerski i Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Medal Gloria Artis oraz tytuły: Honorowego Obywatela Miasta Suwałki oraz Ambasadora Kultury Podlasia.
Mieszka w Maćkowej Rudzie na Suwalszczyźnie.
A swojej wystawie pisze tak:
"Mandala to sanskrycki termin, określający krąg magiczny, nimb, dysk, orbitę ciała niebieskiego. Mandala miała wyrażać metafizyczną strukturę świata. W samym środku koncentrycznej kompozycji umieszczano wizerunek bóstwa lub jego atrybut.
Mnie, człowiekowi niepewności, zwątpień i podejrzeń pozostaje tylko krąg czerni - barwy dostojnej i pojemnej, zawierającej w sobie wszystko, tajemnice wielkie i liczne. Krąg czerni może być punktem nieskończenie małym lub ogromnym, bez granic. To, co się dzieje wokół czarnego kręgu, bywa materią medytacji, śladem mijanego czasu, poszukiwaniem nowych zderzeń, pojęć i znaków, a może tylko zapełnianiem przestrzeni, dekoracją lub tłem dla tego czarnego środka. Moje obrazy i rysunki skazane są na ?jedno spojrzenie?. Otoczenie centrum może przychodzić i odchodzić, stanowiąc swoisty akompaniament".
"Twarz człowieka pozostanie tematem pierwszym tak długo, jak będzie trwał nasz gatunek.
Szukamy twarzy innych. Mogą one ukazywać stany nam bliskie lub nieosiągalne, nieskończoną wielkość, małość, piękno i brzydotę. Bywają monumentalne, jak chusta Św. Weroniki lub błahe, jak maska cyrkowego błazna. Okrywa je bladość śmiertelna i czerwień ognia. Bywają puste i bogate zapisaną w ich rysach przeszłością.
Jest ich nieskończenie wiele. Każda zawiera w sobie cząstkę osobowości autora, stając się w pewnym sensie jego autoportretem".