O godz. 17:30 Nie Teatr zaprasza na spotkanie wokół najnowszej książki autora, wydanej w języku polskim. W 2019 roku za oryginał napisany po białorusku i wydany przez Radę Programową Tygodnika "Niwa" Michał Androsiuk został laureatem II miejsca Nagrody Literackiej im. Giedroycia.
Michał Androsiuk urodził się w 1959 roku. Mieszka i tworzy w Hajnówce oraz rodzinnej wsi Wojnówka w Puszczy Białowieskiej. W 2011 roku otrzymał Nagrodę Literacką Prezydenta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego za cykl opowiadań "Biały koń".
Literacka Nagroda im. Jerzego Giedroycia to najważniejsze na Białorusi niezależne wyróżnienie dla twórców piszących w języku białoruskim. Przyznawana jest od 2012 roku. Ustanowiły ją Ambasada RP na Białorusi, Polski Instytut w Mińsku, Białoruskie PEN-Centrum oraz Związek pisarzy białoruskich. Nagrodę nazwano na cześć urodzonego w Mińsku Jerzego Giedroycia, który był rzecznikiem dobrosąsiedzkich stosunków pomiędzy Polską, Białorusią, Litwą i Ukrainą.
Wydawcą "Pełni" jest Fundacja Sąsiedzi, która jest także partnerem spotkania promocyjnego w Nie Teatrze.
O "Pełni":
„Pełnia" zaczyna się historią miłości w Mińsku, po czym staje się wędrówką w głąb rodzinnego rodowodu, dogłębną analizą kodu genetycznego, próbą usłyszenia i zrozumienia przesłania minionych pokoleń, zapisanego na kręgach ściętych drzew. Jak to się dzieje? Po powrocie do Białegostoku główny bohater przez okno swojego mieszkania na czwartym piętrze znajduje drogę do podróży w czasie. Próba zrozumienia siebie staje się męczącą ideą, która z czasem poszerza się na całą rodzinę. Poprzez motyw wiecznej wędrówki Androsiuk opisuje swoją białoruską „rodzinę Buendia". „Wiele lat idę i nie wiem, czym jest droga" – przyznaje się. Jego „sto lat samotności" – to szlak, na którym najpierw dalecy przodkowie, potem dziadek Dymitr, dziadek Alimpiej, ojciec głównego bohatera szukają sensu. Główny bohater – chłopczyk Misza – rośnie, dojrzewa i poznaje siebie w otoczeniu rodziny i mieszkańców wsi. Jak do Macondo Marqueza, co roku wracają ze swoim taborem Cygan Petro i Cyganka Julia z pomarańczowymi włosami, co roku chłopczyk biegnie do zielonookiej wróżbitki, żeby przepowiedziała mu z dłoni przyszłość. Historyczne zawieruchy nie omijają tych miejsc. Francuzi, Rosjanie, Polacy, Niemcy – wszyscy próbowali przynieść w odwieczną głuszę Puszczy Białowieskiej obce porządki, narzucić swoje reguły. Ratunkiem jest piękno: „Piękno – nieśmiertelne i do nikogo nie należy", a także w duchowości: „Jak tylko powieje ze wschodu zimnym wiatrem, trzeba zapalać gromniczne świece i wystawiać w okna prawosławne ikony". Jednocześnie jest to niepowtarzalna metaforyka, balansowanie na granicy realnego i wyobrażonego, gdzie sen i rzeczywistość splatają się w kalejdoskopowy obraz.