[Recenzja] Wsiąść do pociągu z Bradem Pittem. Nawet byle jakiego i spóźnionego

Supernowoczesny pociąg pędzący z prędkością ponad 300km/h, a w środku Brad Pitt, kto nie zdecydowałby się na podróż z takim kompanem? "Bullet Train" to najnowszy obraz w reżyserii Davida Leitcha, który znany jest z niebywałej błyskotliwości. To film akcji, ale z dużym przymrużeniem oka. Choć w większości, widownia bawiła się podczas seansu przednio.

Kadr z filmu "Bullet Train" [fot. Helios Polska]

Kadr z filmu "Bullet Train" [fot. Helios Polska]

Brad Pitt, który przez lata walczył z łatką "ładnego chłopca" jest gwiazdą najnowszego filmu w reżyserii Davida Leitcha „Bullet Train”. Scenariusz produkcji napisał Zak Olkiewicz na podstawie powieści japońskiego pisarza Kotaro Isaki „Maria Beetle”. Pitt po raz kolejna udowadnia, że jest aktorem przez duże A i to on mówiąc kolokwialnie "ciągnie" tę podróż z Tokio do Morioki.

"Zwykła podróż pociągiem, ile tu jest wrażeń z tego. Ale koniec tej przejażdżki, muszę wyjść, znowu patrzeć w niebo" - parafrazą tekstu piosenki Taco Hemingwaya można śmiało podsumować "Bullet Train" i retorycznie dodać: czy coś lub ktoś będzie w stanie zatrzymać ten pociąg...?

Na luzie i bez żadnej konwencji

Akcja „Bullet Train” rozgrywa się w pociągu, w którym spotyka się grupa płatnych zabójców. Z czasem, odkrywają, że mają ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się im wydawać. Siatka ich połączeń jest dość zawiła, a w jej rozplątaniu wcale nie pomagają pojawiające się sceny retrospekcji.

Przemoc okraszona czarnym humorem a la Quentin Tarantino, metaforyczne nawiązania do animowanego serialu dla dzieci, ksywki bohaterów nawiązujące do nazw owoców i mocne zagęszczenie akcji - to wszytsko sprawia, że widz zaczyna nieco nerwowo spoglądać na zegarek. Jednak poziom sensacji jest utrzymany na wysokim poziomie, a dialogi bywają momentami zabawne i oczywiście nieodparty urok Brada Pitta. Ewidentnie widać, że aktor świetnie bawił się na planie filmu. Sceny walki z przeciwnkiem, w których towarzyszy mu zawadiacki uśmiech, zdecydowanie ratują tę produkcję.

Oprócz grającego główną rolę Brada Pitta, w filmie zobaczymy także: Aarona Taylora-Johnsona („Anna Karenina“; ”Zwierzęta nocy”), Briana Tyree Henry’ego („Joker”), Masi Oka („Herosi”), Michaela Shannona („Na noże”) oraz Logana Lermana („Furia”)."

Przypominam, reżyserem filmu jest David Leitch („Szybcy i wściekli: Hobs & Shaw”; „John Wick”; ”Deadpool 2”).

Daję "Bullet Train" mocne 6 na 10. Myślę, że idelanie wpasuje się w gusta osób, które lubią zabawę konwencjami, nie oczekują zamknięcia produkcji w sztywnych normach. Nieoczywisty dowcip będący siłą napędową tego trudnego do zatrzymania pociągu, to na pewno powód, by kupić bilet, zasiąść w klimatyzowanej kinowej sali z paczką popcornu i odprężyć się po cięższym dniu.

"Bullet Train" można zobaczyć m.in. w białostockich kinach sieci Helios.

Zobacz również