"W Kolorku Amaretto", "Bursztynowe Koraliki" czy najnowsze "Lumpeksowe serce" - to hity od Pan Savyana aktora i komediowego performera, który przyjechał do Polski z Białorusi i podbił serca wielu Polaków. Wąsy i retro styl to z pewnością sekrety sukcesu Pana Savyana. Niedawno wystąpił w stolicy Podlasia i odpowiedział nam na kilka pytań. Zapraszam na kolejną rozmowę z cyklu: Człowiek z pasją. Moim gościem był Pan Savyan.
- Pan Savyan – wykreowana persona – wyłącznie na potrzeby branży muzycznej? Od czego to się zaczęło?
Wszystko zaczęło się od pomysłu zrobienia czegoś z nostalgiczną oprawą wizualną dla TikToku. Na początku nakręciłem kilka krótkich skeczów, a następnie, wcielając się w postać w swetrze i z wąsami, postanowiłem nakręcić teledysk w stylu lat 90.
- „W kolorku amaretto" – po tym utworze Twoja popularność mocno wzrosła. Spodziewałeś się, że ta piosenka będzie miała taką viralową moc przekazu?
Nigdy nie utrzymuję potencjału wirusowego w głowie na etapie pisania i nagrywania, po prostu robię rzeczy, a potem idzie tak, jak idzie [uśmiech]. Czasem się udaje, czasem nie - to też część procesu twórczego. Dlatego zawsze łatwiej jest mi mieć w głowie wiele kreatywnych planów i utrzymać tempo.
- Brałeś też udział w talent show. Co dał ci taki program?
Przede wszystkim doświadczenie. To był mój pierwszy występ w Polsce w programie telewizyjnym. Ponieważ mam już doświadczenie w telewizji za kulisami, byłem zainteresowany tym, jak to wszystko tutaj działa. I oczywiście było to wewnętrzne wyzwanie, aby wziąć udział w tym programie z piosenką, która w tamtym czasie nie była jeszcze viralowa. Podsumowując, jestem zadowolony z tego, jak to ostatecznie wyszło. Myślę, że to było dobre dla programu i dla mnie.
- Sukces w social mediach ma pozytywny wydźwięk. Zaczęły pojawiać się kolejne single, jak „Bursztynowe Koraliki" w duecie z Julią Kamińską....
Tak, tutaj też nie planowaliśmy żadnej viralowej piosenki, ale w końcu dostaliśmy to, co dostaliśmy. Klip ma prawie 9 milionów wyświetleń na YouTube. Wciąż trudno w to uwierzyć. I cieszę się, że dzięki inicjatywie Julii ten duet powstał w takim składzie!
- Przyszedł też czas na koncerty. Wystąpiłeś niedawno m.in. w jednym z białostockich klubów, a przed Tobą kwietniowa trasa koncertowa, która promuje debiutancką płytę "Kwiaty Przyjemności"...
Publiczność w Białymstoku miała szczęście zobaczyć cały program przed oficjalną premierą. To był bardzo fajny koncert i na pewno wrócę do Białegostoku. Kto wie, może jeszcze w tym roku. A w kwietniu mam w planach 5 koncertów (Kraków, Lublin, Wrocław, Gdańsk, Poznań), więc jeśli ktoś z Was będzie przejazdem, to zapraszam. A jeśli nie dacie rady, możecie posłuchać mojego albumu na wszystkich platformach streamingowych.
- Jesteś obecnie jedną z najbardziej barwnych osobowości artystycznych w Polsce. Jednak bardziej komediowym performerem czy aktorem?
Nie wyznaczam jakoś granicy i szczerze mówiąc nie widzę takiej potrzeby. Myślę, że po prostu łączę muzykę i moje umiejętności aktorskie w jednym miejscu, gdzie dzieje się impreza i zabawa.
- Jak wygląda proces twórczy Pana Savyana? Skąd inspiracje do pisania piosenek?
U mnie działa to tak, że im więcej piszesz nowych piosenek, tym więcej inspiracji otrzymujesz. W tej chwili mam wiele pomysłów, które nie zostały jeszcze zrealizowane, więc najtrudniejszą rzeczą nie jest inspiracja, ale znalezienie czasu, aby usiąść i skończyć.
- Z kim jeszcze chciałbyś stworzyć duet/kolaborację muzyczną?
Chciałbym skompletować jak najbardziej nieoczekiwane trio - na przykład pan Zenek Martyniuk, pani Margaret i ja.
- Masz dość mocną reprezentację fanów. A co z osobami, które nie do końca "czują" twoją twórczość, zdarzyły się jakieś negatywne komentarze, które usłyszałeś wprost?
Zdarzają się negatywne komentarze w internecie, ale jest ich bardzo mało (jeśli w ogóle, to nie jest zaproszenie do pisania ich na moich stronach [uśmiech]). I osobiście nikt nigdy nie powiedział mi nic złego. Po pierwsze, to chyba bardzo trudne do zrealizowania - trzeba przyjść na koncert, poczekać na koniec i dopiero wtedy wszystko powiedzieć. Ale serio, czekam na moment, kiedy ludzie zanim napiszą coś w internecie, zaczną sobie wyobrażać, jak mówią to w twarz tej czy innej osobie.
- O czym marzysz, co chciałbyś artystycznie osiągnąć?
Chciałbym, żeby mój koncert odbył się na PGE Narodowym i został wyprzedany.
- Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję