FILM. RECENZJA. Perfekcyjne połączenie

[BLADE RUNNER 2049. Reż. Dennis Villeneuve] Któż nie zna "Łowcy androidów" Ridleya Scotta. A ci, którzy kiedyś zapadli się w klimat tej opowieści, mogą dziś wrócić do ponurej wizji świata w brudzie i kwaśnym deszczu. "Blade Runner 2049" to ciąg dalszy tamtej opowieści. Zapiera dech w piersiach, otwiera usta i wbija w fotel.

/kadr z filmu/

/kadr z filmu/

Przede wszystkim dźwięk. Potężny, ciężki, rytmiczny, hardrockowy i elektroniczny. Tak zmienił się świat przez 30 lat od akcji pierwszego filmu o łowcy androidów. Vangelis ze swoimi subtelnymi dźwiękami ustąpił miejsca ciężkiemu łomotowi. Podobnie świat - od ludzkiej emocjonalności do prostej logiki automatów. 

A do tego piękny, hipnotyczny obraz świata. To już nie tylko ciemność i deszcz z Łowcy androidów. To kolorystyczne dominanty od jasnej stalowej po pomarańczową do ciemnej szarej. Oglądamy świat, który ciągle jest, ciągle brudny i mokry. Te długie ujęcia z góry, perspektywa powtarzalnych elementów, krajobraz postindustrialny, odhumanizowany, zimny, mokry i zardzewiały. 

/kadr z filmu/

/kadr z filmu/

I jeszcze bohater oraz postaci. Ryan Gosling - cukierkowa uroda, delikatne rysy. Nazywa się K, jest androidem, policjantem i łowcą androidów. Maszyną obdarzoną, jak się okazuje, wrażliwością. Ale maszyną - z kamienną twarzą, o tym samym wciąż wyrazie, zarówno wtedy, gdy likwiduje, jak gdy sam zostaje solidnie zbity. Obok niego dziewczyna-wizja, hologram na zamówienie Joi (Ana de Armas). Z zaprogramowaną miłością i bez miłości. Ciekawe połączenie wizji i rzeczywistości w scenie z Mariette (Mackenzie Davis), która miała K dać czucie prawdziwego ciała. I jeszcze Rick Deckard (Harrison Ford) starszy o filmowych 30 lat. Łowca androidów mierzy się sam ze swoją legendą. Już nie tak sprawny i nie tak mocno obity jak w filmie Ridleya Scota, a jednak ciągle daje sobie radę w boju. 

/kadr z filmu/

/kadr z filmu/

Wreszcie reżyser - Denis Villeneuve. Wymarzona (jak na jego dotychczasowe dokonania) możliwość długich ujęć, widoków z góry, podczas lotu. Świat wypełniony światełkami bądź powtarzalnymi jakby konstrukcjami - tworzy atmosferę krajobrazu, gdzie nie widać człowieka, gdzie wszystko przytłacza potęga konstrukcji. Mgła bądź deszcz rozmyte, nieostre, przydymione kontury świata. W nim ludzie w strojach niezmiennie ciemnoszarych, stalowych. Życie w sennym koszmarze. Obok w kontraście: czystość sterylna, kolory podstawowe i żywe, ludzie w strojach kontrastowych. To miejsca sterowania światem: miejsca czyste, pozbawione uczuć, bezwzględne. 

/kadr z filmu/

/kadr z filmu/

Akcja kontynuuje fabułę Łowcy androidów. K odkrywa sekret przez 30 lat skrywany przed światem. Chodzi o przełom, jaki dokonał się za sprawą Deckarda i Rachel z "Łowcy androidów." Możemy od początku domyślać się o jaki przełom chodzi. Bo skoro ludzki świat tak się zdehumanizował, to świat robotów (replikantów, androidów) dąży do uczłowieczenia swojego bytu. Oprócz tego, że obserwujemy jak K odkrywa tę tajemnicę, widzimy też, że on sam staje się częścią tego procesu, zaczyna doświadczać tego, co się spodziewa odkryć. 

Całość po prostu nie daje zapomnieć. Są filmy, które żyją w nas jeszcze długo. Wracają w postaci obrazów, sytuacji, nastroju. Właśnie tak jest z Blade runnerem 2049. Ponad dwie godziny w kinie i później, znacznie dłużej we wspomnieniu - klimat, obrazy, muzyka i przesłanie. Perfekcyjne połączenie.

W Białymstoku film można obejrzeć w kinach sieci Helios. 

Zwiastun filmu

BLADE RUNNER 2049 

Premiera: 6 października 2017

Czas trwania: 163 minuty

Produkcja: USA, 2017

Reżyseria: Denis Villeneuve

Scenariusz: Hampton Fancher, Michael Green 

Muzyka: Benjamin Wallfish, Hans Zimmer 

Obsada: 

Ryan Gosling (Oficer K)

Harrison Ford (Rick Deckard)

Ana de Armas (Joi)

Jared Leto (Niander Wallace) 

Dave Bautista (Sapper Morton)

Mackenzie Davis (Mariette) 

Sylvia Hoeks (Luv)

Zobacz również