30 września 2016 wygasła umowa na dzierżawę podwórka przy domu na Koszykowej 1, gdzie przez całe lato grała wieczorami muzyka, gdzie spotykali się ludzie na koncertach i potańcówkach. Oczywiście Fundacja Teatr Latarnia, formalny organizator tej miejscówki nazwanej Bojarskim Domem Kultury, od dłuższego czasu prowadził urzędowe rozmowy z Zarządem Mienia Komunalnego i magistratem, prosząc o lokal na Bojarach. Dopiero na Koszykową 1, całkowicie opuszczoną i zapuszczoną, miasto podpisało umowę czasowej dzierżawy, i to wyłącznie podwórko, bez możliwości użytkowania drewnianego domu.
Teraz umowa wygasła i Bojarskiemu Domowi Kultury grozi zniknięcie na dłużej a może i na zawsze. No bo przecież żaden dom kultury nie może funkcjonować bez lokalu. Do tej pory BDK mogło prowadzić działalność wyłącznie "plenerową" co latem nie było trudne, ale teraz nawet i tego pleneru zabraknie. Fundacja uruchamia więc działania społeczne, to znaczy zbieranie podpisów pod petycją o utrzymanie społecznej placówki kultury. Interweniuje też w Radzie Miasta, przy pomocy przychylnego radnego. Próbuje też nagłośnić sprawę medialnie. Pozostaje jeszcze droga "urzędowa". Na razie stowarzyszenie prosi urząd o możliwość przedłużenia umowy dzierżawy i przychylność urzędniczą w sprawie lokalu na Bojarach.
Na zdjęciu drewniany dom przy Koszykowej 1 - dziś bez gospodarza.
Oczywiście marzeniem fundacji jest również najem drewnianego domu, który powinien natychmiast zostać wyremontowany i otoczony opieką jakiegoś dobrego gospodarza, żeby nie uległ dewastacji czy podpaleniu przez "meneli", co na Bojarach zdarza się dość często. Koszykowa 1 to miejsce idealne na organizowanie kameralnych imprez kulturalnych. Sąsiedzi są przychylni a nawet pomocni. Są też ludzie, pasjonaci kultury i sztuki, którzy społecznie chcą się dalej opiekować tym miejscem, a nawet w nie inwestować i sprawiać by miejsce żyło, a nie powoli umierało.
Zapytaliśmy rzecznika Prezydenta miasta o tę sprawę i uzyskaliśmy odpowiedź, że UM jest gotów do rozmów, ale na razie stan domu przy Koszykowej jest zbyt słaby technicznie, żeby mogło tam się coś dziać. Kiedy miasto zrobi tam remont? Nie wiadomo. Czy po remoncie, miasto przeznaczy ten obiekt dla Bojarskiego Domu Kultury? Też nie wiadomo. Za to wiadomo, że urzędników obowiązują procedury, plany, przetargi, konkursy, strategie... Czy w strategii miasta jest miejsce na kulturalną społeczną inicjatywę? Czy urząd i społecznicy z pasją mają szansę spotkać się gdzieś w "połowie drogi" i wspólnie przebrnąć przez zawiłości prawne i urzędowe? My trzymamy kciuki za inicjatywę i za urzędową ścieżkę, którą może uda się lekko wyprostować dla dobra kultury i społeczności.
30 września o godz.14 działka miała być przekazana miastu. Urzędnik zrobił fotografie, ale formalnego protokołu odbioru nie było. Tak więc może jest szansa na pozytywny ciąg dalszy? My jako mieszkańcy Białegostoku możemy pomóc - podpisywać petycję, na przykład w weekend na stoisku fundacji podczas festiwalu światła Lumo Bjalistoko lub on-line. Inicjatywa warta jest kontynuowania. Szczególnie ci, którzy latem korzystali z niesamowitej okazji usłyszenia i zobaczenia świetnych artystów na bojarskiej scenie z desek, i to całkiem za darmo, wiedzą najlepiej jak wielka to będzie strata, gdy Bojarski Dom Kultury zniknie z Koszykowej 1.
Na zdjęciu - społecznicy na "posterunku" - Mateusz Tymura prezes Fundacji Teatr Latarnia, Kasia Kapuścińska wiceprezeska i wolontariusze. W rękach trzymają pisma skierowane do magistratu z nadzieją, że urząd da im szansę.
Petycja - można ją było podpisać w trakcie Lumo Bjalistoko 1 października 2016 r. oraz on-line. Szczegóły na fanpage-u Bojary Zostają Kulturalne.