(VIDEO) Tragedia w studio filmowym: premiera Balladyny już w sobotę (25/02)

Pierwsza w tym roku premiera w Teatrze Dramatycznym to "Balladyna" Juliusza Słowackiego. Do niedawna spektakl był jednym wielkim znakiem zapytania, ale już teraz znamy trochę więcej szczegółów. Nasza ekipa sfilmowała też fragment próby. Chcecie wiedzieć więcej? Do premiery został tylko jeden dzień, więc zaraz przekonacie się sami.

Główni twórcy białostockiej "Balladyny" to reżyser Katarzyna Deszcz, odpowiedzialna również za adaptację i za opracowanie muzyczne oraz scenograf Andrzej Sadowski. Do pracy została zaangażowana prawie pełna stała obsada aktorska teatru, plus dwóch aktorów występujących gościnnie. Katarzyna Deszcz podkreśla, że spektakl stworzony został dzięki pomysłom całego zespołu.

Wiemy już, że akcja "Balladyny" została przeniesiona z Pojezierza Gnieźnieńskiego, do studia filmowego, do świata mediów i wirtualnej rzeczywistości, w której można zmanipulować wszystko. Scenografia jest dosyć surowa ale pasująca do konwencji i zamysłu reżysera. To ściany sklecone ze sklejki z okienkami z pleksi i podwieszony lustrzany sufit, z widocznymi elementami systemu oświetleniowego.

-Cały pomysł dekoracji opiera się na stworzeniu iluzji studia filmowego. Montaż telewizyjny pozwala na to, żeby pokazywało się tam coś zupełnie innego, jak pejzaż, czy też ściana zwykłego domu. Stąd skoncentrowaliśmy się głównie na tym, aby scenografia sprawiała wrażenie pewnej prowizoryczności, tymczasowości i aby była industrialna, halowa, a mało teatralna - mówi scenograf Andrzej Sadowski.

Na ścianie studia filmowego zobaczymy wizualizacje, przygotowane przez Krzysztofa Kiziewicza. Usłyszymy też piosenki zagrane i zaśpiewane na żywo przez Chochlika i Skierkę, którzy pełnią w spektaklu rolę szczególną - nie tylko agentów od zadań specjalnych szefowej całego interesu, czyli Goplany, ale i specjalistów od muzyki na żywo - tacy "czasoumilacze". Współautorem muzyki jest jeden z nich, czyli Patryk Ołdziejewski, nie tylko aktor ale i multiinstrumentalista. Na stanowisku muzyczno didżejskim towarzyszy mu Monika Zaborska. W spektaklu zobaczymy też niezwykły popis wokalno-taneczny Marka Tyszkiewicza, czyli Grabca, który w adaptacji Katarzyny Deszcz jest gwiazdą muzyki dance. Występ live Grabca to bardzo zabawne połączenie romatycznych rymów Juliusza Słowackiego ze współczesnymi i, delikatnie mówiąc, kiczowatymi dźwiękami Zaskakujące, że oryginalne strofy Słowackiego mogą mieć i takie zastosowanie. Jak widać białostocka "Balladyna" będzie miała w sobie sporo ze współczesnego show, czyli tego co się najlepiej sprzedaje. Ale będzie i dużo na poważnie, i to bez większej ingerencji w tekst Słowackiego, poza niewielkimi skrótami i zmianą kolejności scen. Mimo, że tekst jest archaiczny to twórcy zadbali by zabrzmiał jak najbardziej aktualnie i został zrozumiany przez współczesnego widza.

- "Balladyna", to dobrze napisany dramat, który się nie zestarzał. Opowieść o Balladynie i zapisany w niej mechanizm dochodzenia do władzy po trupach, a także pytanie, czy można wszystkie świństwa, które się zrobiło w życiu odciąć "grubą kreską" i żyć uczciwie, wydają mi się niesłychanie aktualne. Zacytuję kluczowe dla mnie słowa Balladyny: "Będę czym dawno byłabym, zrodzona pod inną gwiazdą". Otaczająca nas rzeczywistość, ale także historia pokazują, że duchy przeszłości wracają. Bardzo różne duchy i w bardzo różnych okolicznościach. Nie jest tak, że można przeszłość wykasować, przejść nad nią do porządku dziennego - mówi Katarzyna Deszcz.

- Chciałabym opowiedzieć to co jest najważniejsze w zapisie autora, czyli mechanizm dochodzenia do władzy. Natomiast oczywiście realia zmieniamy, ale nie wydaje mi się żebyśmy te realia zmieniali wbrew intencji. Intencji dotyczącej tematu - dodaje na próbie dla mediów.

Obok aktorów Teatru Dramatycznego na scenie wystąpią gościnnie Urszula Mazur i Leszek Żukowski. W tytułowej roli zobaczymy Justynę Godlewską-Kruczkowską. To jej druga realizacja "Balladyny"na deskach białostockiego teatru. W roku 2000 zagrała Alinę. Dziś przypadła jej już bardziej mroczna postać Balladyny. Aktorka żartuje, że w roku 2034 pozostanie jej już zagrać tylko Matkę albo Pustelnika.

-Historia naszej Balladyny dzieje się tu i teraz. Jest niekonwencjonalna, niestereotypowa i bardzo aktualna. Opowiedziana w na wskroś współczesny, nowoczesny i zrozumiały dla dzisiejszego widza sposób. Niesie ze sobą niezmienną prawdę o mrocznych zakamarkach ludzkiej duszy, pragnieniach i wyrzutach sumienia, które choć niechciane, nie pozwalają o sobie zapomnieć. To historia o manipulacji, niespełnionych miłościach i oczekiwaniach, władzy, namiętnościach i wszelkich konsekwencjach podejmowanych, świadomie czy w afekcie, wyborów. To bardzo atrakcyjne wizualnie studium psychologiczne postaci... nie tylko Balladyny

- tak o Balladynie, już na poważnie, opowiada Justyna Godlewska-Kruczkowska.

Premiera w sobotę 25 lutego o godz.18:00. A w niedzielę o 19:00 zaplanowano Premierę Studencką, po której widzowie będą mieli okazję spotkać się z aktorami.

Bilety w cenie: 50 zł (premiera), 40 zł (normalny), 35 zł (ulgowy), 20 zł (szkolny, studencki oraz dla doktorantów) oraz 5 zł (bilet dla osób bezrobotnych) dostępne są w Kasie Teatru oraz w sprzedaży internetowej.

Przy okazji premiery widzowie będą mogli obejrzeć wystawę archiwalnych fotografii, projektów kostiumów oraz afiszy z wcześniejszych realizacji "Balladyny"w Teatrze Dramatycznym. W czwartek, 23 lutego Teatr zaprasza na wydarzenie poprzedzające premierę - spotkanie z dr. hab. Krzysztofem Rutkowskim, poświęcone twórczości Juliusza Słowackiego. Początek o godz. 18:00 na Scenie Kameralnej, wstęp bezpłatny.