„Kolacja na cztery ręce" - premiera w Nie Teatrze

Już w najbliższą sobotę (23.04) Nie Teatr zaprasza na wielozmysłową premierę z bogatym menu, przede wszystkim aktorskim. Spektakl „Kolacja na cztery ręce" autorstwa Paula Barza, w reżyserii Piotra Dąbrowskiego opiera się na fikcyjnym spotkaniu kompozytorów Jerzego Fryderyka Händla i Jana Sebastiana Bacha...

Wyobraźmy sobie, że scena Nie Teatru zmienia się w Hotel Turyński w Lipsku. Jest rok 1747, przy jednym stole zasiadają wybitni kompozytorzy: Jerzy Fryderyk Haendel oraz Jan Sebastian Bach...

- Historia, która się nie wydarzyła, ale w teatrze wszystko jest możliwe, dlatego już w najbliższą sobotę zapraszamy na premierę spektaklu „Kolacja na cztery ręce" Paula Barza. Paul Barz to niemiecki pisarz, muzykolog i dziennikarz, zyskał sławę właśnie dzięki tej sztuce, która, przetłumaczona na czternaście języków, wędruje po scenach całego świata - mówi Ilona Karpiuk z Nie Teatru.

Białostocką inscenizację reżyseruje Piotr Dąbrowski. Na scenie Nie Teatru pokazane zostały już „Wariacje enigmatyczne" z udziałem Piotra Cyrwusa w jego reżyserii, tym razem aktor i reżyser zaprosił do współpracy Mirosława Zbrojewicza i Sławomira Popławskiego

- Mirosława Zbrojewicza poznałem kilka lat temu, gdy pracowaliśmy wspólnie przy spektaklu w Warszawie – wspomina Piotr Dąbrowski. - Wcześniej znałem go jedynie z filmów, gdzie oczywiście udowodnił, że jest genialnym aktorem, ale dopiero współpraca na scenie pokazała jak znakomite to aktorstwo, a poza tym świetnie nam się pracowało. Obaj uznaliśmy, że będzie idealny do roli Haendla, tak jak sobie Haendla wyobrażaliśmy - dodaje.

W roli lokaja Jana Krzysztofa Schmidta zobaczymy aktora Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki, Sławomira Popławskiego.

- Pracowaliśmy przez 10 lat razem, gdy byłem dyrektorem teatru i wiem, że to znakomity, solidny aktor, a ma przy tym bardzo ciekawą rolę - podkreśla Piotr Dąbrowski. - Przez półtorej godziny jest rozgrywany przez dwóch głównych bohaterów i trudno mu się zdecydować, która postać jest mu bliższa, Bach czy Haendel.

Dlaczego warto zobaczyć ten spektakl? Widownia ma naprawdę niezłą zabawę, bo jest świadkiem spotkania, które oczywiście nigdy się nie wydarzyło, choć tych dwóch geniuszy żyło w tym samym czasie. Obaj lekceważą swojego przeciwnika, dlatego w pewnym momencie wydają się być wręcz potworni. A spektakl stawia przy okazji wiele pytań, w tym o to, kto jest tym prawdziwym artystą? Ten, który osiąga sukces i pławi się w swojej sławie czy ten, który żyje w nędzy i za życia nie jest doceniony, a mimo to tworzy genialne dzieła i jak charakter człowieka wpływa na ocenę jego działalności artystycznej.

Premiera spektaklu już w sobotę 23 kwietnia o 20:00!

Bilety do nabycia na stronie impresariatu: TUTAJ

Zobacz również