- Już 25 lat sadzę las, ale nie ma nudy - opowiada Marek Skrobczyński z Kobylanki, koło Michałowa. - Teraz dużo wilków jest u nas w lesie. Podchodzą czasem bardzo blisko, na 10 metrów i nie zwracają uwagi na pracujący ciągnik. Ostatnio widziałem, jak wilk myszkę upolował. Odwiedzają mnie też w pracy ciekawskie jelenie. Dwa tygodnie temu trzy łosie przyglądały się mojej pracy. Raz nawet uciekać musiałem do kabiny traktora, bo locha z małymi podeszła. A wtedy zawsze jest lepiej wycofać się.
Gdzie kupić drzewka? Najtaniej jest w szkółkach leśnych. - Na przykład roczna sadzonka sosny kosztuje u nas od 80 groszy do 1,20 zł - mówi Grzegorz Dworakowski z Nadleśnictwa Żednia. - Hodujemy też sadzonki dębu, świerku, brzozy, klonu, lipy, jabłoni i gruszy. Można je kupić w szkółce leśnej w Podozieranach, w godzinach pracy leśnictwa od 7.30 do 15.30. Wybór jest spory. Spośród 31 nadleśnictw Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, w 27 działają szkółki leśne.
Jak przechowywać kupione sadzonki? W szkółkach leśnych są chłodnie wyłożone lodem. - Z obniżoną temperaturą i wilgotnością bliską 100%. Imitujemy zimę i sadzonki nie wypuszczają liści - wyjaśnia Grzegorz Dworakowski, zastępca nadleśniczego. - W leśnictwach, przed sadzeniem, dołujemy sadzonki w miejscach ocienionych. Tam jest jeszcze sporo wilgoci. Dodatkowo przykrywamy je gałęziami, zazwyczaj świerkowymi. Chodzi o to, by jak najdłużej utrzymać niską temperaturę i dużą wilgoć.
Jeżeli kupujemy sadzonki z odkrytym systemem korzeniowym - warto zwrócić uwagę na dwie ważne sprawy. Sadzonki nie powinny jeszcze mieć wypuszczonych liści i powinny mieć dobrze rozbudowany system korzeniowy.
- Dotyczy to wszystkich gatunków drzew, również owocowych i innych ozdobnych roślin - zaznacza Grzegorz Dworakowski. - Po posadzeniu korzenie muszą mieć czas, żeby się przyjąć. Żeby zawiązać mikoryzy, żeby zacząć pobierać wodę. Jeżeli część naziemna sadzonki, w stosunku do korzenia, będzie dużo większa to sadzonka może nam po prostu wyschnąć.
Leśnicy mają też swoje triki, które zwiększają szanse na przyjęcie się drzewka. - Żelujemy korzenie specjalnymi preparatami, które przyciągają wodę. Ułatwia to transport sadzonek, bo korzenie nie wysychają - wyjaśnia zastępca nadleśniczego. - Innym sposobem wspierania rozwoju sadzonki jest mikoryza.
To po prostu współpraca korzeni z grzybami. Grzyby pomagają drzewku w dostępie do składników pokarmowych w glebie. Drzewko produkuje cukry, z których korzysta grzybnia. Zaszczepione mikoryzą sadzonki szybciej przyrastają i łatwiej się przyjmują, zwłaszcza w trudnym terenie. Mikoryza szczególnie przydaje się przy zalesianiu gruntów porolnych.
Takie grzybowe "szczepionki" można kupić w sklepach ogrodniczych, za około 20 złotych. - W naszych sadzonkach staramy się zapewnić naturalne występowanie mikoryzy bądź zaszczepiamy ją do sadzonek - wyjaśnia Grzegorz Dworakowski.
W nadleśnictwach dobiegają powoli końca prace przy odnowieniach wyciętych fragmentów lasu. - Najwięcej w tym roku posadzimy sosen i dębów, ale będą też świerki, lipy, klony, graby, brzozy - mówi Tomasz Sawicki, leśniczy z Leśnictwa Pieszczaniki. - W moim leśnictwie odnowimy w tym roku 23 ha lasu.
- Sadzimy w odpowiedniej więźbie, czyli liczbie sztuk na hektar - dodaje Dworakowski. - Sosny sadzi się około 7 tys. sadzonek na hektar, dębu 5 tys. na hektar, gatunków liściastych od 4 do 6 tysięcy. Mam tu na myśli brzozę, klon, lipę. Najmniej na hektar sadzimy modrzewia, nieco ponad 3 tys. sztuk na hektar.
Sadzić najlepiej jesienią i wiosną, w ziemi jest wtedy sporo naturalnej wilgoci. - Sadzenie zaczynamy wczesną wiosną, jak tylko ziemia odmarznie. Staramy się kończyć w połowie maja, bo sadzonki wypuszczają już liście - wyjaśnia zastępca nadleśniczego z Żedni. - Jesienią przed samymi mrozami również można wykonywać odnowienia lasu.
Sadzić nawet latem można za to sadzonki z zakrytym systemem korzeniowym. Bryłka ziemi wokół korzenia zapewnia roślinie na starcie porcję wilgoci i zmniejsza "szok", wynikający ze zmiany otoczenia. Sadzonka ma już wtedy oczywiście liście.
Mimo tych wszystkich starań i zabiegów jest pewna niezmienna reguła - zapamiętajcie ją: nigdy nie przyjmuje się 100 procent posadzonych drzew.