Koncert w amfiteatrze Opery i Filharmonii Podlaskiej w ramach festiwalu Wschód Kultury/ Inny Wymiar, dzięki ogromnemu zaangażowaniu Towarzystwa Przyjaciół Kultury Żydowskiej w Białymstoku.
Od pierwszej nuty koncertu wytworzyła się tak niesamowita atmosfera, że emocje ?nie odpuściły? nas aż do dziś. Nino jest cudowną artystką, nawiązującą doskonałą więź z publicznością a przy tym śpiewającą tak energetycznie, a w piosenkach nostalgicznych tak przejmująco i pięknie, że mamy wrażenie, iż świat obok nas znika, a jest tylko Nino i jej "tancy". Tak właśnie Nino nazywa swoje piosenki - "tancy". I rzeczywiście trudno jest usiedzieć w miejscu. Artystka ma w sobie tyle sił witalnych, że niejeden młodszy może pozazdrościć. To muzyka daje jej tą siłę, gdyż jak powiedziała na scenie - uwielbia śpiewać i cieszy się bardzo z zaproszenia do Białegostoku. Dziękowała i ściskała organizatora, a najchętniej to by wycałowała każdego z nas z osobna, ale niestety "wremieni niet". Zespół zaraz po zakończeniu występu ruszył w powrotną drogę do Gruzji, na koncert w Kutaisi. Taka dola i niedola artysty?
Mamy nadzieję, że Nino jeszcze tu wróci i to szybko. Przy okazji jakiegoś święta, czy festiwalu. Na scenie wyraziła wielką chęć powrotu i świętowania razem z nami.