FELIETON. Nie jestem w domu

Jestem w królestwie! Dzieci biegają z zabawkami, śmieją się, kłócą, krzyczą. - Stan normalny - zauważa głośno Urszula Jakuć, terapeuta, pedagog, nauczycielka.

Na zdjęciu Urszula Jakuć

Na zdjęciu Urszula Jakuć

- Nienormalny - marudzi córka - Nawet w szkole się tyle nie uczę?

Uśmiecham się. Faktycznie - dałam córce trochę materiału do powtórki. W końcu jest czas na nadrobienie zaległości.

Jesteśmy w końcu domu, który najczęściej traktujemy jak hotel. Tak jak wy dostaję mnóstwo wzruszających łańcuszków i gorących fakenewsów. Za oknem parkingi pękają w szwach jak w święta. Jestem w domu, matko jedyna, straszne! Często mówimy: ile dałabym, aby odpocząć, zatrzymać się w tym zwariowanym świecie. No, to masz! Świat stanął, a my razem z nim. Ani ty ani ja nie wiemy na jak długo.

Powiem wam, że to najpiękniejszy czas, który można wykorzystać na to, na co nie miało się czasu. Życie w strachu? Ale po co? Co to zmieni, że ulegnę panice? Przypomina mi się taka celna rada terapeutyczna: Jeśli problem jest do rozwiązania i możesz coś zrobić, nie ma potrzeby by się martwić. Jeśli nie jest możliwy do rozwiązania, martwienie się nie pomoże.

- Ula, czy to prawda, że wojska będą chodzić po ulicy? Powiedz, przecież twój mąż na pewno wie - takie pytania słyszę coraz częściej. Odpowiadać czy nie odpowiadać na tego typu pytania? - zastanawiam się. Ufam, że Rząd robi to, co trzeba i to, co może.

Niech każdy robi swoje i to, na czym się zna. Nic innego nam nie pozostaje. Państwo przecież walczy z epidemią, a nie z nami. Jak wojsko będzie pomagać w tej walce, to dzieci będą miały co oglądać przez okno.

- Co dalej? - słyszę od znajomych. Nie wiem, jak każdy z was. Wiem tylko, że kawa rano pachnie tak samo, uśmiech dziecka daje mi taką samą radość, głos przyjaciółki w telefonie rozpromienia mnie. Patrzę przez okno i widzę wiosenne słońce.

Dostrzegam te drobnostki. Jesteś z kimś bliskim w domu. Zazdroszczę... Mój mąż musi pracować i to znacznie więcej niż zwykle. Jest w oku cyklonu. Mam za to dzieci w domu i hałas! Cieszę się z tego zgiełku. Lepsze to niż martwa cisza, pustka i samotność.

Rozmawiam z dziećmi, oglądamy filmy, gramy wspólnie. Wybieram się do sąsiadek - staruszek, które mieszkają u mnie w bloku. Zapytam, czy może potrzebują jakiejś pomocy.

A teraz najważniejsze. Jestem w grupie ryzyka. Nie ze względu na wiek, ale stan zdrowia. Uważam na siebie i wy też uważajcie! Musimy być rozsądni i opanowani. Nie sprzyja temu siedzenie 24 godziny na dobę przed telewizorem, radiem lub telefonem i pożeranie wszystkich relacji związanych z epidemią.

Dam Wam radę. Róbcie swoje, co do każdego należy. Nie bądźcie ani przesadnie lękliwi ani wyluzowani. Nie żałujcie dla siebie dobrych słów i miłych gestów. Każdy z nas w tym momencie potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i wyrozumiałości. Bądźcie cierpliwi w domu, w pracy, na ulicy.

Pamiętajcie, że ważniejsze jest nie to, jak długo żyjecie, ale jak żyjecie. "Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest i nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi." (JPII).

Urszula Jakuć - terapeuta, pedagog, nauczycielka. Trener umiejętności społecznych TUS SST. Od kilkunastu lat wychowawca dzieci i młodzieży. Ukończyła pedagogikę wczesnoszkolną, oligofrenopedagogikę, edukację i rehabilitację osób z niepełnosprawnością intelektualną oraz z zaburzeniami ze spektrum autyzmu oraz zarządzanie oświatą. Prywatnie żona i mama trojga dzieci.

Zobacz również